Dramatyczna sytuacja w Uniwersyteckim Szpital Dziecięcy w Prokocimiu. Placówka wstrzymała planowane operacje, nie przyjmuje nowych małych pacjentów. Szpital pracuje w ograniczonym zakresie. To następstwo odejścia z pracy ok. 80 proc. anestezjologów. W trybie alarmowym odbędzie się spotkanie władz szpitala z wojewodą małopolskim.
„Na stanowiskach pozostało tylko sześciu lekarzy tej specjalizacji. To za mało, żeby zapewnić nawet dobowy dyżur w placówce” – alarmuje Radio Kraków. „Wstrzymane zostało wykonywanie wszystkich zabiegów planowych. Szpital nie przyjmuje też nowych, małych pacjentów. Szóstka anestezjologów, czyli ci, którzy nadal pracują, zostali skierowani na szpitalny oddział ratunkowy, który jednak też działa w ograniczonym zakresie. W poważnych przypadkach dzieci mają być kierowane do innych placówek” – podaje krakowska rozgłośnia radiowa.
Sytuacja byłaby jeszcze gorsza, ale większość lekarzy innych specjalizacji wycofała swoje wypowiedzenia. Pierwotnie wypowiedzenia z pracy w szpitalu dziecięcym złożyło 54 lekarzy. Po negocjacjach wypowiedzenia wycofało 25 medyków, ale 29 nie zmieniło pierwotnej decyzji. W tej grupie 26 lekarzy to anestezjolodzy. Ze strony władz szpitala padają deklaracje o robieniu wszystkiego, by nie doszło do ewakuacji pacjentów.
(red)