Uchwała krajobrazowa – znikają reklamy.  Czy zastąpią je reklamowe rusztowania?

Właśnie skończył się okres dostosowawczy do wprowadzenia w życie zapisów uchwały krajobrazowej. Mieszkańcy, miejscy aktywiści i media prześcigają się w informowaniu o usuwanych reklamach i bilbordach, a co za tym idzie – otwieraniem dotychczas zasłoniętych, przestrzeni miejskich. W niektórych przypadkach odsłoniły się widoki dość niecodzienne, jak przy ul. Pawiej, nawet ingerujące w prywatność osób za tymi bilbordami mieszkających (notabene – to dobra letnia miejscówka w ścisłym centrum, zaraz powstanie tam jakiś kebab).

Na razie wszystko przebiega według pozytywnego scenariusza – jest euforycznie, zwycięsko. Daliśmy radę, miasto nam pięknieje.  Ale powoli rodzi się pytanie, jak długo ten entuzjastyczny stan miejskiej świadomości jeszcze potrwa.

Jak wiemy, życie nie znosi próżni i może okazać się, że likwidowane dziś bilboardy zaraz odrodzą się w zupełnie innej, „nowej” odsłonie – remontów elewacji. Wszystko będzie w jak najlepszym porządku. W Krakowie problemy są po to, żeby je rozwiązywać. A tu rozwiązanie jest dziecinnie proste. Jak to powiedział klasyk, nie chodzi o to, żeby wyremontować, tylko żeby remontować, więc można remontować wyremontowane w nieskończoność. A co za tym idzie – reklamować się tak samo jak teraz tylko z większym rozmachem, w większych formatach, za większą kasę.

I znów będzie epicko tylko w drugą stronę. A jakieś biuro PR znudzone przejmującą świetnością słowa „betonoza” (bo tych parków w różnym rozmiarze powstaje dużo i ta betonoza to się jakoś już zużyła i nie ma takiego marketingowego potencjału), za ciężką kasę wymyśli nowego krakowskiego potworka – „reklamozę”. Żeby aktywiści – ci miejscy i ci pseudo – mieli z czym walczyć przez kolejne lata.

Czas pokaże czy Kraków na „tle Polski w ruinie”, będzie ubogacony w ścisłym centrum w szereg nowych inwestycji budowlano – remontowo – fasadowych.  Myślę, że opłaty od zajętości chodnika oraz wynajmu rusztować nie będą specjalną finansową przeszkodą, bo i tak zapłaci za to wynajmujący reklamę.

Swoją drogą rodzi się pytanie – po co było dawać możliwość reklamowania się na rusztowaniach budowlanych w centrum miasta? Przy kosztach dzisiejszych remontów siatka z wizualizacją budynku nie byłaby żadnym finansowym obciążeniem dla inwestora. Pewnie taką możliwość stworzono przez przypadek…

Alicja Podgórska

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.

2 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie