Jeśli ktoś myśli, że dzisiejsze kłopoty na Trasie Łagiewnickiej to epizodyczne zdarzenie, niech przygotuje się na zupełnie inną rzeczywistość. Urzędnicy tłumaczą, że kilka miesięcy trwać będzie „proces kalibracji systemów bezpieczeństwa i kierowania ruchem”. I tak długo mogą występować „czasowe utrudnienia w ruchu”. Tłumaczą też, dlaczego w poniedziałek 29 sierpnia 2022 roku, zaledwie kilka godzin po uruchomieniu ruchu tramwajowego, doszło do jego wstrzymania.
Oto pełny komunikat w tej sprawie:
Wraz z otwarciem dla ruchu tramwajowego i kołowego Trasy Łagiewnickiej rozpoczął się proces kalibracji systemów bezpieczeństwa i kierowania ruchem. Do czasu zakończenia tego procesu mogą występować czasowe utrudnienia w ruchu. Pracownicy Spółki Trasa Łagiewnicka oraz Generalnego Wykonawcy dołażą wszelkich starań by zminimalizować ich występowania i oddziaływanie.
Według wstępnych szacunków, proces pełnej kalibracji systemów zastosowanych przy budowie Trasy Łagiewnickiej może potrwać kilka miesięcy. Jednakże gro pracy powinna być wykonana w najbliższym czasie. Pierwsze dni funkcjonowania trasy wskazały, że przyjęte typowe ustawienia wymagają zmian. Przykładem może być emisja komunikatu o pożarze w tunelu tramwajowym. Okazało się, że system ustawiony wg założonych parametrów, jako zagrożenie pożarowe uznał temperaturę jaką generowały systemy klimatyzacji tramwajów. Pierwsze kursy tramwajów wykazały natomiast konieczność przesterowania czujników systemu sterowania ruchem.
(fot. Andrey Rafael/KRKnews)
Okazuje się więc, że testy prowadzone przed otwarciem Trasy Łagiewnickiej to za mało. Teraz będą odbywały się testy na „żywym organizmie”, czyli na pasażerach. Każde wstrzymanie ruchu, awaria czy poprawianie „kalibracji systemów bezpieczeństwa i kierowania ruchem” to woda na młyn dla przeciwników jednej z największych krakowskich inwestycji.
(GS)
