Niewielka restauracja poza centrum zachwyca autentycznym smakiem i oryginalnymi daniami z południa Indii.
W poszukiwaniu nowych kulinarnych odkryć warto ruszyć się nieco dalej od centrum Krakowa. Właściwie w każdej dzielnicy Krakowa znajdziemy już oryginalne i smaczne miejsca godne odwiedzenia. Tak jest i na Wieczystej, gdzie niedawno otwarto nową restaurację hinduską: Kerala 2 Kraków (ul. Śliczna 34B).
Stan Kerala leży nad oceanem na samym południu Półwyspu Indyjskiego. Bliżej stąd do Sri Lanki, niż New Delhi, Bombaju, czy Kalkuty. Okolica znana z pięknego wybrzeża, zieleni i zawsze kwitnących kwiatów oferuje też świetną kuchnię. Teraz, dzięki przemiłej właścicielce (oczywiście rodowitej mieszkance Kerali, jak zresztą cała załoga restauracji) można jej spróbować w Krakowie.
Przed zamówieniem dwie ważne rady: po pierwsze, łatwiej złożycie je po angielsku, niż po polsku, a po drugie upewnijcie się u obsługi co do pikantności poszczególnych dań. To oryginalna kuchnia hinduska, która potrafi być naprawdę ostra! Na szczęście można poprosić o złagodzoną wersję potraw, a ewentualny pożar w żołądku ugasić pysznym mango lassi, albo oryginalnym hinduskim lekkim piwem Kalikut, produkowanym oczywiście w stanie Kerala. Na stołach stoją też dzbanki z gorącą wodą z różnymi ziołami, np. kuminem.
Menu niemal wyłącznie składa się z potraw z południa Indii, dużo jest w nim pozycji wegetariańskich i wegańskich. Ja zdecydowałem się na czosnkową zupę z drobnymi kawałkami baraniny oraz Kerala 65 style, świetnie doprawione smażone kawałki kalafiora w specjalnej marynacie z czosnku, imbiru, chilli i zmielonych liści curry. Najlepsze miało jednak nadejść w postaci dań głównych. Wegańskie mappas, jedno z najłagodniejszych dań w karcie, to miks gotowanych warzyw zanurzonych w kremowym curry na mleku kokosowym. Z kolei varutharacha jest keralską wersją curry, do wyboru z mięsem kurczaka, wołowiną lub baraniną. A że Kerala leży nad oceanem, nie mogło w menu zabraknąć dań rybnych. Ja wybrałem fish pollichathu, wspaniałą doradę (czasem pojawi się też świeża makrela) w całości pokrytą mieszanką orientalnych przypraw, a następnie zawiniętą w liść bananowca i wolno zapiekaną w folii. Całość czaruje smakiem, podobnie zresztą, jak pozostałe dania, przyrządzane według oryginalnych receptur z użyciem sprowadzanych z Indii mieszanek ziołowych i przypraw. Do dań głównych trzeba koniecznie zamówić jedną z wersji gorącego chlebka (np. malabar parotta), którym na koniec posiłku można do czysta wytrzeć talerz.
(fot. Szymon Gatlik)
Szczerze powiedziawszy, lektura karty dań wzbudza pewne rozczarowanie, że… nie uda się spróbować wszystkiego. Dlatego warto na wizytę zarezerwować więcej czasu, zaprosić grupę przyjaciół i smakować w prawdziwie hinduski sposób – dzieląc się potrawami i próbując jak najwięcej. Tym bardziej, że ceny w Kerala 2 Kraków są bardziej, niż przystępne: od 10 złotych za zupę i przystawkę do 25-40 zł za danie główne.
Pełne menu zobaczycie na profilu restauracji na Facebooku.
Szymon Gatlik
Przewodnik kulinarny i winiarski, miłośnik lokalnej kuchni, członek Slow Food International, międzynarodowej organizacji dbającej o “dobre, czyste i sprawiedliwe” jedzenie. Ekspert programu Polskie Skarby Kulinarne. Jest m.in. autorem tras kulinarnego zwiedzania Krakowa i jedynym certyfikowanym przewodnikiem po krakowskiej winnicy Srebrna Góra.