Rząd odtrąbił sukces w walce z koronawirusem. Przyhamowanie wzrostu nowych zakażeń spowodowało, że już padają daty poluzowania obostrzeń. A jeszcze tydzień temu premier sugerował, że może nawet dojść do całkowitego lockdownu.
Jako pierwszy przed szereg wysunął się minister edukacji Przemysław Czarnek. Według niego możliwy jest powrót do szkół niektórych uczniów już z początkiem grudnia. Minister zdradził, że w pierwszej kolejności do normalnej nauki mieliby wrócić uczniowie najstarszych klas szkół podstawowych i ponad ponadpodstawowych, których w tym roku czekają egzaminy. Razem z nimi naukę w szkołach mieliby także uczniowie klas I – III podstawówek.
Z kolei prof. Andrzej Horban, szef doradców premiera ds. epidemii, sugeruje, że zniesienia obostrzeń możemy się spodziewać najwcześniej w połowie grudnia. Według niego przy spadku liczby nowych zakażeń w okolicach Świąt Bożego Narodzenia „będziemy w miarę normalnie funkcjonować i zdecydowana część zaleceń zostanie wycofana”.
Na razie jednak o zniesienie ograniczeń wobec nich nie mogą się doprosić właściciele sklepów meblowych. Wprawdzie obiecywano im, że być może uda się poprawić rozporządzenie, które zamknęło sklepy meblowe, a zostawiło otwarte sklepy budowalne, ale do tej pory nic w tej sprawie się nie wydarzyło. To dlatego trzy największe sieci handlowe branży meblarskiej (Agata Meble, Ikea i Jysk) zaapelowały do premiera o ponowne otwarcie sklepów meblowych.
(GEG)