Władze Krakowa postanowiły nadać japońskiemu Kioto honorowy tytuł miasta bliźniaczego. Decyzja wzbudziła sporo emocji – niekoniecznie związanych z samym uhonorowaniem. Podczas dzisiejszej Rady Miasta sesji kilku radnych zaczęło się zastanawiać, czy przypadkiem nie chodzi o… darmową wycieczkę do Japonii.
Nadanie tytułu Honorowego Miasta Bliźniaczego Kioto jest ściśle związane z rolą, jaką odgrywa Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w budowaniu więzi między Krakowem a Japonią. To właśnie Muzeum Manggha, założone dzięki współpracy Krakowa i Kioto, od 30 lat jest symbolem wymiany kulturalnej i artystycznej, co przyczyniło się do wzajemnego zrozumienia i promocji kultur obu miast.
Jak tłumaczą władze Krakowa, „Muzeum Manggha zostało założone z inicjatywy Fundacji Kyoto-Kraków, a konkretnie reżysera Andrzeja Wajdy, który na jej budowę przeznaczył nagrodę Fundacji Inamori otrzymaną w Kioto w 1987 roku. Resztę środków przekazała Fundacja Kyoto-Kraków, Związek Zawodowy Kolei Wschodniej Japonii oraz tysiące indywidualnych darczyńców z Japonii. Autorem, wykonanego w darze, projektu muzeum był wybitny japoński architekt Arata Isozaki, który zrealizował projekt we współpracy z krakowskimi architektami.
Takie tłumaczenia nie wystarczyły radnym Krakowa. Na środowej sesji dopytywali przedstawicieli magistratu, czy za przyznaniem wyróżnienia nie kryje się coś jeszcze.
Radny Michał Drewnicki, z wrodzoną ciekawością, spytał wprost: „Czy za tym tytułem nie pójdą darmowe wyjazdy dla urzędników?” Z kolei przewodniczący Rady Miasta, Jakub Kosek, dociekał, czy Kioto w ogóle wie, że zostało wyróżnione przez Kraków.
W odpowiedzi na te pytania, Anna Frankiewicz z Urzędu Miasta zapewniła, że żaden urzędnik nie planuje „skoku” na darmowy lot do Japonii. Podkreśliła również, że Kioto jest świadome wyróżnienia, ale Japończycy nie zamierzają odwiedzać Krakowa – przynajmniej na razie. „To zbyt duża odległość” – skwitowała. Dodała, że nadanie honorowego tytułu „nie skutkuje zobowiązaniami finansowymi”.
Ostateczną radni przegłosowali uchwałę o nadaniu tytułu.
Jarek Strzeboński