Lista PiS do PE. „Matka Polka”, „aniołek” prezesa i pokiereszowany „spadochroniarz”

To będzie ciekawa i bratobójcza kampania w łonie Prawa i Sprawiedliwości. Tak Grzegorz Gondek komentuje w KRKnews prezentację kandydatów tej partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Przygotowania do krakowskiej konferencji prasowej na której przedstawiono listę kandydatów do PE z ramienia PiS przebiegały w nerwowej atmosferze. Jak podawały media do największych napięć dochodziło podczas rekomendacji kandydatów i ustalania ich kolejności na liście.

Mocna lista?

Od dawna było wiadomo, że liderką zostanie ex premier Beata Szydło, wiadomo również było, że drugi na liście będzie dotychczasowy europoseł prof. Ryszard Legutko, dalsze kandydatury owiane były mgłą tajemnicy.

W środowe popołudnie wszystko było już jasne. Kandydatami zostali również pochodzący z Opola Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości i przegrany w wyborach samorządowych na prezydenta Warszawy, znany z nieparlamentarnego języka i zamiłowania do futer poseł Dominik Tarczyński i oraz poseł Arkadiusz Mularczyk, inicjator powołania Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej.

Te cztery nazwiska gwarantują ciekawą kampanię i z całą pewności bratobójczą wojnie w łonie PiS-u. Należy przyznać, że lista kandydatów jest listą mocna, a nawet bardzo mocna, a jej konstrukcja pozwala poważnie powalczyć o cztery mandaty poselskie.

Pewna „jedynka” i „spadochroniarz”

Skupmy się zatem na tym w jak przemyślny sposób została ułożona i co z tego wynika. Liderką jest Beata Szydło, była premier cieszy się niezwykła popularnością, szczególnie tu w Małopolsce i Oświęcimiu skąd pochodzi, jej nazwisko jest gwarancją uzyskania dużego, indywidualnego wyniki wyborczego, który może być rekordem w kraju.

Drugi na liście prof. Ryszard Legutko uznawany jest za jednego z ideologów partii rządzącej. Z tych wielkich, jego kandydatura wydaje się być jednak najsłabsza wśród liczących się potencjalnych pretendentów do mandatu. Jako jedyny kandydat pochodzi z Krakowa i zapewne aby wzmocnić jego pozycję nie dołożono mu nikogo licząc, że zbierze wystarczającą liczbę głosów by zdobyć mandat.

Niewątpliwie największą niespodzianką i zarazem gwiazdą listy jest wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jako osoba niezwykle popularna w swoim elektoracie będzie ogromnym zagrożeniem dla samej Beaty Szydło. Znając jego dotychczasową karierę i styl prowadzenia niedawnej kampanii samorządowej w Warszawie zapewne przyćmi byłą panią premier, odbierze jej blask kamer i reflektorów i sprowadzi do roli miłego i poczciwego tła dla swojej kampanii.

W konkury o popularność stanie z nim zapewne czwarty na liście poseł Dominik Tarczyński. Kwestią czasu będzie, gdy chcąc przebić się w mediach palnie coś takiego co pójdzie w pięty jego koleżankom i kolegom, z czego będą musieli się tłumaczyć. Oczywiście wywoła to burzę, ale przecież w polityce liczy się rozgłos a nie to co się mówi.

Na miejscu piątym możemy znaleźć prof. Włodzimierza Bernackiego. To bardzo zacny kandydat i jeden z najlepiej merytorycznie przygotowanych ludzi. Człowiek o wysokiej kulturze osobistej i dorobku naukowym jakby najmniej pasuje do zestawu pozostałych kandydatur.

Tak więc w pierwszej piątce mamy jedną kobietę, wręcz wzór matki polki, dwóch budrysów i dwóch spokojnych ojców profesorów.

Blask blednie

Druga połowa listy wygląda już mniej ciekawie, choć również osoby na niej umieszczone znane są w swoich środowiskach, choćby dlatego, że wybrani z nich zostali posłami na Sejm. Gwiazdą tej drugiej ligi jest Arkadiusz Mularczyk, to nowosądecki poseł, zdobywający w wyborach najwyższe ilości głosów. W wyborach na prezydenta Nowego Sącza kandydowała jego żona Iwona. Kampanię tę wyborcy zapamiętali między innymi z tego, iż poparcia udzielił jej Prezydent RP Andrzej Duda podczas spaceru po sądeckim cmentarzu w dniu Wszystkich Świętych.

Ziemię gorlicką reprezentować będzie posłanka Barbara Bartuś, wybierana trzykrotnie do Sejmu, znana właściwe lokalnie i lokalnie też bardzo popularna. Elżbieta Duda to posłanka powiatu krakowskiego, której poza nazwiskiem szersza działalność jest raczej znikoma, ale jak to mówią w polityce nazwisko liczy się przede wszystkim.

Michał Cieślak to poseł związany z rolnictwem. Jest posłem pierwszą kadencję z Buska Zdroju. Ostatnia na liście to istna gwiazdka. Anna Krupka to obecna posłanka z Kielc i wiceminister sportu i turystyki. Szerzej znana jako aniołek Prezesa, gdyż podczas kampanii wyborczej PiS-u występowała w spotach reklamowych u boku Jarosława Kaczyńskiego.

Pomimo wszelkich uszczypliwości należy stwierdzić, że Prawo i Sprawiedliwość zbudowało listę składającą się z mocnych kandydatur. Osoby te, to w dużej części zawodnicy wagi ciężkiej, którzy znają wyborczą robotę jak mało kto. To kandydatury, które przy niskiej frekwencji wyborczej, bo taka zawsze towarzyszyła wyborom do PE, w całości zagospodarują i zmobilizują elektorat partyjny, a przez to śmiało mogą powalczyć o cztery mandaty poselskie w okręgu.

To również lista, która doprowadzi do wewnętrznej rywalizacji w PiS. Wyniszczająca wojna będzie się toczyć szczególnie pomiędzy Beatą Szydło a Patrykiem Jakim, i choć oboje zapewniają, że drużyna jest najważniejsza to już możemy zobaczyć ofiary tej wojny. Tymi, którzy polegli w dintojrze są dotychczasowi europosłowie z naszego okręgu Beata Gosiewska i Edward Czesak. Ich nazwisk na liście już nie znajdziemy.

Grzegorz Gondek
Stowarzyszenie Wielki Kraków

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl

Najnowsze

Co w Krakowie