Mamy uzasadnienie do uchylenia decyzji środowiskowej dla nowego pasa startowego na lotnisku w Balicach. Jak wynika z tego dokumentu, w postępowaniu dotyczącym tej ważnej inwestycji popełniono szereg błędów. Bardzo poważnych błędów. Najważniejszy dla przeciwników nowej drogi startów i lądowań dla samolotów – Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska mogła zobowiązać lotnisko do przedstawienia raportu o wpływie na środowisko remontu istniejącego pasa i jego przedłużenia. A przedstawiona do akceptacji analiza dwóch wariantów była pozorna. Takie argumenty podnosili przeciwnicy budowy nowego pasa startowego w wersji forsowanej przez władze lotniska. Nie chciano ich słuchać.
Przypomnijmy – na początku kwietnia Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) uchyliła decyzję środowiskową, a więc i lokalizacyjną, dla nowego pasa startowego na lotnisku w Balicach. Decyzję zatwierdzającą przebieg nowej drogi startów i lądowań wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Kielcach. Wcześniej przez dwa lata sprawą zajmowała się RDOŚ w Krakowie. I ten fakt też ma znaczenie dla uchylenia całego postępowania. Najważniejsze jest jednak to, że GDOŚ praktycznie potwierdza argumenty protestujących przeciwko budowie nowego pasa startowego na lotnisku w Balicach. I nakazuje wskazanie rzeczywistego, a nie tylko pozornego wariantu alternatywnego dla forsowanego przez władze lotniska.
Po pierwsze dowiedzieliśmy się, dlaczego rozpatrywanie sprawy zostało kilka lat temu przeniesione do Kielc. Żona dyrektora RDOŚ w Krakowie ma nieruchomość w obszarze, na który oddziaływać będzie nowa inwestycja. Przeniesienie postepowania do Kielc było więc jak najbardziej słuszne, ale spóźnione było o dwa lata. Powinno do tego dojść od razu. W tym czasie RDOŚ w Krakowie przeprowadziła jednak wiele czynności, których jej kielecki odpowiednik już nie powtórzył. Już sam ten fakt oznacza wadliwość postępowania.
Ale ważniejsze jest co innego. GDOŚ w Warszawie (jako organ odwoławczy) uznała, że przedstawienie w raporcie o oddziaływaniu na środowisko dwóch wariantów było pozorne. Forsowany przez władze lotniska wariant był jedynym możliwym do zrealizowania, drugi – był obwarowany różnymi obostrzeniami, praktycznie wykluczającymi go od samego początku. Dlatego należało zobowiązać inwestora (lotnisko) do przeanalizowania dwóch realnych lokalizacji nowego pasa. W uzasadnieniu do decyzji GDOŚ można też przeczytać, że sama RDOŚ mogła wskazać jakiś inny wariant do przeanalizowania, a nie tylko preferowany przez lotnisko. Tym innym wariantem mógł być remont istniejącej drogi startów i lądowań.
Popełnione błędy mają swój realny wymiar – lotnisko straciło ponad cztery lata. Teraz postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej musi rozpocząć się na nowo. I argumentów protestujących przeciwko nowej drodze startów dla samolotów nie da się zbyć stwierdzeniem „trzeba się było nie budować przy lotnisku”.
Grzegorz Skowron
A to dla zainteresowanych…