Ośrodek narciarski Tylicz Ski. Rodzinny raj narciarski (ZDJĘCIA)

Redakcja KRKnews.pl kontynuuje testowanie ośrodków narciarskich. Po odwiedzinach na Szklanej Górze w Harbutowicach, na Górze Chełm w Myślenicach, w Szczyrk Mountain Resort oraz w słowackim Malinô Brdo, tym razem udaliśmy się do niewielkiej miejscowości Tylicz, położonej niedaleko Krynicy-Zdroju, gdzie mieliśmy okazję poznać ośrodek Tylicz.ski.

Aby cieszyć się całodziennym szusowaniem, jednodniowy weekendowy wyjazd do Tylicza z Krakowa wymaga dobrego zorganizowania. Pobudka o 6 rano – choć dla niektórych to środek nocy – pozwala na wyjazd o 7, co umożliwia dotarcie na stok niedługo po jego otwarciu, czyli około godziny 9. Przejazd z centrum Krakowa zajął nam 2 godziny i 15 minut (Google Maps średnio pokazuje około 2,5 godziny). Początek trasy, autostradą do Brzeska, mija szybko i sprawnie. Następnie jedziemy nowo otwartą obwodnicą Brzeska – początkiem Sądeczanki. Dalsza część drogi, prowadząca wzdłuż jeziora Czchowskiego, przez Nowy Sącz aż do Tylicza, jest nieco wolniejsza.

Podczas podróży towarzyszyło nam wstające słońce, co wprawiło nas w pozytywny nastrój. Jednak w miejscowości Krzyżówka, około 10 km przed Tyliczem, powitały nas mgły, a krajobraz nabrał iście zimowego charakteru. Pewnie dlatego Tylicz bywa nazywany „południowym biegunem zimna”.

W ciągu zaledwie dwóch godzin pogoda znacznie się poprawiła. Mgły opadły, zaświeciło słońce, a lekki mróz i przejrzyste niebo pozwoliły w pełni cieszyć się widokami – jednymi z największych atutów tego miejsca.

Ośrodek Tylicz Ski oferuje 6 km tras narciarskich obsługiwanych przez dwa wyciągi krzesełkowe (3-osobowy i 4-osobowy), dwa wyciągi orczykowe oraz jeden wyciąg typu taśma. Dzięki temu zarówno doświadczeni narciarze, jak i początkujący znajdą tu coś dla siebie, co czyni ten ośrodek świetnym wyborem dla rodzin.

 

Stacja narciarska posiada cztery parkingi mogące pomieścić łącznie 1105 pojazdów, trzy punkty gastronomiczne (Bistro Sztruks, Na Stoku, Gościniec) oraz oferuje darmowy ski-bus dla minimum 4 osób na terenie Tylicza i Krynicy. Po dotarciu na miejsce zauważyliśmy, że parking był zajęty zaledwie w połowie. Miejsc parkingowych nie brakowało również w późniejszych godzinach.

Zakup 6-godzinnych karnetów, za które zapłaciliśmy po 95 zł od osoby dorosłej oraz 90 zł od dziecka, przebiegł szybko i sprawnie – przy kasach nie było żadnych kolejek. Po zakupie udaliśmy się do najdłuższej, 750-metrowej, 3-osobowej kolei krzesełkowej, która umożliwia wyjazd narciarzom na górę Bardowiec (770 m n.p.m.). Ze szczytu góry można skorzystać z czterech tras zjazdowych (nr 1, 5, 6, 7): dwóch o długości 1200 metrów (nr 5 i 6), jednej o długości 1000 metrów (nr 7) oraz najkrótszej, 900-metrowej trasy nr 1.

Trasy są oznaczone głównie kolorem niebieskim, co daje szansę zjazdu nawet początkującym narciarzom. Dla bardziej wymagających narciarzy na trasach nr 1 i 5 znajdują się odcinki oznaczone kolorem czerwonym.

Trasa nr 5 posiada alternatywną nartostradę, która omija najtrudniejszy odcinek, dzięki czemu wszystkie trasy są dostępne dla osób o różnych poziomach umiejętności narciarskich. Warunki śniegowe na trasach były bardzo dobre – stoki nie były oblodzone, a w ciągu dnia nie tworzyły się duże muldy.

Ze względu na sporą liczbę tras na samym stoku nie odczuwaliśmy sporej liczby narciarzy, jednak przy wyciągu, ze względu na 3 osobową, troszkę wolniejszą kolej krzesełkową trzeba było odczekać kilka minut, aby znów wyjechać na górę.

Dlatego po kilku zjazdach przenieśliśmy się na drugi wyciąg krzesełkowy, aby przetestować kolejne dwie trasy. Jadąc trasą nr 7 i odbijając lekko w lewą stronę, znaleźliśmy się na trasie nr 2. Ten wyciąg również jest krzesełkowy, ma długość 400 metrów i zabiera po 4 narciarzy, zapewniając przepustowość 2400 osób na godzinę. Ruch na wyciągu odbywał się płynnie.

Tutaj narciarze mogą także skorzystać z dwóch wyciągów orczykowych o długości 400 i 200 metrów. Dla uczących się czeka wyciąg taśmowy. Są to idealne trasy dla osób początkujących oraz dla rodzin z dziećmi.

Dodatkowo, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodzin z dziećmi, stacja oferuje możliwość skorzystania z bawialni „Leśna Chatka” dla dzieci, które ukończyły 3 lata.

Wszystkie trasy są dobrze oznakowane, dodatkowo wyposażone są w system sztucznego naśnieżania, a pięć tras posiada sztuczne oświetlenie, które pozwala szusować po zmroku.

Zmęczeni szusowaniem skorzystaliśmy z odpoczynku w jednej z karczm, w której posililiśmy się ciepłymi posiłkami. Dla jednych przysmakiem okazał się schabowy z frytkami surówkami, dla innych lepszym wyborem były ukraińskie pierogi.

Można tutaj skosztować typowego dania naszych słowackich sąsiadów – wyprażanego sera, podawanego w zestawie z frytkami i surówkami. Ceny dań nie odbiegają od średnich spotykanych na małopolskich stokach. Za schabowego zapłaciliśmy 42 zł, za wyprażany ser również 42 zł, natomiast za pierogi 26 zł.

Dla osób żądnych wrażeń stacja przygotowała Snowtubing – tor do zjeżdżania po śniegu na gumowych pontonach. Wypożyczenie pontonu kosztuje 20 zł za 30 minut lub 30 zł za godzinę zjeżdżania po wyznaczonym torze.


Tylicz Ski, dzięki różnorodności tras, to świetna opcja zarówno dla rodzin z dziećmi, które rozpoczynają przygodę z nartami i chcą podszkolić swoje umiejętności, jak i dla doświadczonych narciarzy, którym duża liczba tras zapewnia brak nudy.

Plusy:

  • duża liczba tras – łącznie 6 km
  • przystępne ceny karnetów
  • dobrze zorganizowana infrastruktura, brak kolejek do kas
  • szeroka oferta gastronomiczna
  • usługa ski-busa na terenie Tylicza i Krynicy

Minusy:

  • wolniejszy wyciąg trzyosobowy
  • zmieniające się poranne warunki pogodowe
  • dłuższy czas dojazdu z Krakowa (około 2–2,5 godziny)

Czy warto? Zdecydowanie tak! Piękne widoki, dobra organizacja i świetnie przygotowane trasy sprawiają, że każda chwila spędzona w Tyliczu jest niezapomniana.

Najnowsze

Co w Krakowie