Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Stal Stalowa Wola aż 5:1 i po raz pierwszy od dłuższego czasu awansowała do górnej części tabeli I ligi.
– W ostatnim meczu nie byliśmy w top dyspozycji i dotyczy to kilku zawodników. Natomiast takie mecze się zdarzają i liczę na taką pozytywną reakcję w spotkaniu ze Stalą. Drużyna ze Stalowej Woli to ciekawy zespół, który jest odważny w działaniu z piłką, i który potrafi się bronić nisko. Często też potrafi podejść agresywnie w pressingu, złapać „jeden na jeden”, więc myślę, że ciekawy mecz przed nami – podkreślał przed spotkaniem Mariusz Jop, szkoleniowiec Wisły.
Okazało się jednak, że potyczka ciekawa było tylko dla kibiców z Krakowa, bo ci ze Stalowej Woli przeżywali koszmar, choć przez pierwsze pół godziny nie wyglądało to jeszcze źle dla gospodarzy. Co prawda Wisła prowadziła po golu Angela Baeny (umiejętnym lobem zmieścił piłkę w siatce), ale gospodarzy wyrównali po błędzie Patryka Letkiewicza. Bramkarz Wisły był przekonany, że piłka po dośrodkowaniu opuści boisko i nie interweniował, tymczasem do siatki skierował ją jeden z rywali.
Pod koniec pierwszej połowy nastała jednak minuta, która wstrząsnęła Stalą. Najpierw bramkarz Adam Wilk pechowo wepchnął sobie piłkę do siatki (po uderzeniu głową Mariusza Kutwy), a następnie strzał Patryka Sukiennickiego odbił się od obrońcy ze Stalowej Woli i było 3:1. Wisła chęć do gry odebrała rywalom zaraz po przerwie, gdy błąd defensywy gospodarzy wykorzystał Jesus Alfaro. Przy tej bramce asystował mu Łukasz Zwoliński, który w końcówce także sam trafił do siatki i Wisła wygrała aż 5:1.
Dzięki wygranej krakowianie są na ósmym miejscu i mają dwa mecze zaległe. Stal jest przedostatnia. Teraz zespoły pierwszoligowe czeka przerwa na mecze reprezentacji Polski.
Jan Krol
Kontrowersyjny piłkarz żegna się z Wisłą Kraków. Umowa rozwiązana