Wielka afera w urzędzie! Nawet 30 tysięcy złotych za… jeden dzień pracy!

Blisko 30 tysięcy złotych – tyle za jeden dzień pracy mógł zarobić były dyrektor generalny Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jak to możliwe? Ano możliwe, bo obecny wojewoda małopolski nie liczy się z pieniędzmi podatników i podejmuje skandaliczne decyzje, za które płacimy wszyscy.

Grzegorz Gorczyca był pracownikiem MUW od lutego 2016 roku. Zajmował stanowisko dyrektora Wydziału Skarbu Państwa i Nieruchomości. Następnie, przez aktualnego wojewodę Piotra Ćwika, został powołany na dyrektora generalnego MUW.

Zaczął i… skończył w kilka minut

23 sierpnia, po miesiącu pełnienia funkcji, dyrektor generalny rezygnuje ze stanowiska i idzie na urlop. – Ta rezygnacja była wymuszona – nie ma złudzeń Gorczyca. W zamian dostał jednak obietnicę, i to złożoną na piśmie, powrotu na wcześniej pełnione stanowisko.

„Jednocześnie informuję, że z dniem zakończenia urlopu powołuję Pana na stanowisko Dyrektora Wydziału Skarbu” – czytamy w piśmie od wojewody Ćwika.

Gorczyca wrócił do pracy po urlopie, 1 września. Kilka minut po tym, gdy pojawił się w urzędzie dostał pismo w którym… został odwołany ze stanowiska.

Zwolniono go także z obowiązku świadczenia pracy.

Pensja za dwa miesiące

Dlaczego Gorczyca został powołany na dyrektora i niemal w ten sam dzień odwołany? Na to pytanie w urzędzie nie chcieli nam odpowiedzieć. Nie odpowiedzi nam także, dlaczego wyrzucili w błoto kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Według Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 27 marca 2017 roku dotyczącego wynagrodzeń, dyrektor wydziału w MUW, może zarobić miesięcznie kilkanaście tysięcy złotych. Z naszych wyliczeń wynika, że może to być nawet blisko 15 tysięcy na miesiąc.

Przez to, że Gorczyca został odwołany w pierwszy dzień pracy, należała mu się pensja do końca trwającego miesiąca. Kolejny miesiąc był okresem wypowiedzenia, za który pracownik także bierze wypłatę. – Wynikające z przepisów prawa zobowiązania wobec pana Gorczycy zostały zrealizowane – potwierdza Joanna Paździo, rzecznik MUW. A to oznacza, że urząd wyrzucił w błoto kupę kasy z naszych kieszeni. Ile dokładnie? Tego się nie dowiemy.  – Sprawy osobowe nie podlegają upublicznieniu – stwierdza Paździo.

Sprawa polityczna

Co więcej, wojewoda nie ma także zamiaru tłumaczyć się, skąd taka kuriozalna decyzja.

– Z całości korespondencji wynika, że w całej sytuacji nie chodzi o ocenę mojej merytorycznej pracy, ale była to decyzja typowo polityczna – mówi nam Gorczyca. Twierdzi także, że jako dyrektor rozpoczął kilka ważnych projektów, które po jego zwolnieniu „zostały zahamowane”.

Urzędnicy nie chcą się ustosunkować do tych zarzutów. 

Afera goni aferę

Przypominamy, że nie jest to pierwsza afera w urzędzie podległym Ćwikowi. Do tej pory opisywaliśmy już między innymi skandal związany z wjazdówkami do strefy B, markowanie pracy w drodze z domu do urzędu i z urzędu do domu oraz korzystanie z samochodów służbowych w celach prywatnych.

Więcej tutaj:

Świąteczna szopka po krakowsku. A w niej ZIKiT, Gibała i królowa Internetu

Łukasz Mordarski

Zdjęcie tytułowe: Jan Lorek

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Najnowsze

Co w Krakowie