Zakrzówek. Rodzice z małymi dziećmi apelują do prezydenta Jacka Majchrowskiego

Nie milknie dyskusja na temat problemów z wejściem na kąpielisku na Zakrzówku. Po tym, jak Zarząd Zieleni Miejskiej wprowadził limity wejść, aby dostać się na kąpielisko trzeba czekać gigantycznych kolejkach. Najgorzej sytuacja wygląda w weekendy. O problemie informowaliśmy wielokrotnie.  Pod każdym artykułem na portalu i naszym fanpegu FB pojawią się setki komentarzy zwolenników i przeciwko wprowadzenia limitów. Wystarczy wspomnieć, że film na którym pokazaliśmy jak długa była kolejka w ostatni weekend, zobaczyło ponad 2 mln osób. Otrzymujemy również bardzo dużo emali od Czytelników. Poniżej publikujemy jeden z nich, jako ważny głos w dyskusji co można naprawiać w funkcjonowaniu Zakrzówka. 

Szanowny Panie Prezydencie Jacku Majchrowski,

Chciałabym zwrócić Pana uwagę na problem związany z kolejkami na kąpielisko Zakrzówek. Ostatnio doświadczyłam sytuacji, która skłoniła mnie do napisania tego listu.

W ubiegły weekend, stanęłam w kolejce do wejścia na Zakrzówek razem z moim dzieckiem. Od razu zaznaczę, ze nie była to godzina 12 tylko bliżej 10. Sam Pan jako ojciec wie, jak trudno jest zebrać się z małym dzieckiem. Gdyby to było takie proste byliśmy na kąpielisku już od 9 rano. Ale dotarliśmy tam po godzinie 10 – już wtedy kolejka liczyła kilkaset osób.  Niestety, nie mieliśmy świadomości, ile opasek jeszcze pozostało ani czy są dostępne miejsca na terenie kąpieliska. Staliśmy w pełnym słońcu przez ponad godzinę, a moje dziecko bardzo źle zniosło to oczekiwanie. Nie chodzi nawet o to, że się wynudziło, tylko  bardzo chciało popływać w basenach. Kiedy ja stałam w kolejce, mój syn przez barierki patrzył co się dzieje na basenach. Był zauroczony, ale jednocześnie smutny. On był na górze, a to na co czekał, na dole. Po godzinie stania w kolejce, przesunęliśmy się tylko o kilkanaście metrów. Niestety, tylko dzięki „poczcie pantoflowej” udało mi się ustalić, że  opaski już się skończyły. Nikt z obsługi nie wyszedł do nas i powiedział, że nie ma miejsc. Miasto chwali się, że pomogą turystom w centrum miasta i specjalnie dla ich wygody zatrudniło Cityhelpersów, a nam mieszkańcom nie pomógł nikt. Po ponad godzinie musiałam zrezygnować. Nie mogłam narażać syna na dłuższe stanie w pełnym słońcu. Nie muszę Panu mówić jak to przyjął. 

Pozwoliłam sobie do Pana napisać, bo chciałabym zaproponować dwa pomysły, które mogłyby usprawnić wejście na Zakrzówek i pomóc rodzicom z małymi dziećmi w korzystaniu z kąpieliska. Po pierwsze  uważam, że dzieci do 7 roku życia powinny mieć pierwszeństwo w wejściu na teren kąpieliska bez konieczności liczenia. Ponieważ Zakrzówek jest przede wszystkim miejscem zabawy dla najmłodszych, uważam, że dzieci powinny być traktowane priorytetowo. Dlaczego małe dzieci muszą czekać na opaski, skoro to one przede wszystkim czerpią radość i korzyści z pobytu na kąpielisku?

Po drugie, małe dzieci nie stanowią dużego obciążenia dla pomostów, co wydaje się być głównym powodem wprowadzenia limitów wejść. Przecież waga małego dziecka wynosi zaledwie 1/4 wagi dorosłego mężczyzny, dlaczego więc traktuje się je tak samo? Wprowadzenie wyjątku dla dzieci w przypadku limitów wejść mogłoby znacznie ułatwić rodzinom z małymi dziećmi korzystanie z uroków Zakrzówka.

Apeluję do Pana, jako Prezydenta Krakowa, aby przyjrzał się tej sprawie i rozważył wprowadzenie zmian w organizacji wejść na kąpielisko. Uważam, że moje sugestie mogą przyczynić się do poprawy komfortu i satysfakcji rodzin z małymi dziećmi, które odwiedzają to piękne miejsce.

Liczę na Pana zrozumienie i działania w celu poprawy sytuacji. Wierzę, że wspólnymi siłami możemy uczynić Zakrzówek jeszcze bardziej przyjaznym miejscem dla wszystkich jego gości.

Mama pięcioletniego Kuby

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

22 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie