60-letnia mieszkanka Krakowa wysiadła na przystanku i zaginęła. „Może mieć złamaną nogę”

Policja i straż od piątkowego wieczoru prowadzą poszukiwania około 60-letniej mieszkanki Krakowa. Kobieta miała udać się autobusem w ustalone miejsce, ale gdy tam się nie pojawiła mąż zadzwonił na policję. Z jego relacji wynika, że kobieta mogła złamać nogę i nie może samodzielnie wrócić do domu. Nocna akcja służb nie przyniosła efektu. Strażacy i ochotnicy prowadzili akcję poszukiwawczą przez całą noc, w rejonie Łuczanowic na Wzgórzach Krzesławickich.

Ewa Potok 12 stycznia 2024 roku około godziny 14:30 na Placu Targowym Tomex przy ul. Bieńczyckiej 168 zakończyła pracę i miała udać się autobusem nieznanej linii w kierunku miejsca zamieszkania na ul. Darwina, gdzie miała się spotkać z mężem oraz synem. Kobieta nie dotarła jednak do miejsca docelowego.

Około godziny 17:30 mąż zaginionej skontaktował się z nią telefonicznie, ustalając, że kobieta wysiadając z autobusu na przystanku złamała nogę, leży w zaspie śniegu i nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Kobieta nie podała jednak lokalizacji w jakiej się znajdowała.

Rysopis:

– wzrost 164 cm,

– krępa budowa ciała,

– włosy spięte w kucyk, koloru brązowego,

– oczy piwne,

– uszy normalne,

– kobieta najprawdopodobniej z urazem nogi,

– nosi plastikowe okulary koloru brązowego,

W dniu zaginięcia kobieta była ubrana była w kurtkę do kolan koloru fioletowego, spodnie materiałowe koloru czarnego, sweter w paski, bluzę z kapturem koloru jasno popielatego, buty skórzane do kostki koloru ciemnego.

7 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie