Minister rolnictwa: „Obrońcy zwierząt zachowują się łajdacko”. Jest mocna odpowiedź z Krakowa

Według ministra rolnictwa – Jana Krzysztofa Ardanowskiego – obrońcy zwierząt to „przebierańcy”, którzy „zachowują się łajdacko”. Polityk chce przeszkodzić organizacjom prozwierzęcym w ratowaniu maltretowanych istot. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wystosowało specjalną petycję i apeluje o możliwość wzięcia udziału w procedowaniu ustawy o ochronie zwierząt.  

Minister Ardanowski, w ramach tarczy antykryzysowej, chciał wprowadzić przepis uniemożliwiający organizacjom prozwierzęcym ratowanie zwierząt. Interwencje możliwe byłyby tylko w obecności powiatowego lekarza weterynarii. Ponadto minister rolnictwa twierdzi, że obrońcy zwierząt „zachowują się łajdacko” podczas ratowania zaniedbanych i maltretowanych istot. Ponadto polityk uważa, że organizacje zabierając zwierzaki robią niezły biznes. Minister nazwał nawet osoby pracujące w organizacjach pozarządowych „przebierańcami’. 

– Ten biznes musi być przecięty, ponieważ on jest szkodliwy społecznie i jest przede wszystkim niesprawiedliwy. Jest zachowaniem często łajdackim – mówił w RMF FM minister rolnictwa. 

– Wypowiedź jest skandaliczna, bo cały czas minister atakuje wszystkie organizacje. Nie mówię, że w przeszłości nie zdarzały się sytuacje, gdy jakaś organizacja zrobiła coś niezgodnego z prawem. Nie można jednak wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie każda organizacja jest zła. Przepis taki utrudni pracę wszystkim, którzy robią dużo dobrego dla zwierząt. Stąd nasz apel i oburzenie, że osoba w rządzie posługuje się językiem, który nie wypada, i stoi murem po jednej stronie, a nie próbuje dać szansy organizacjom, robiącym dużo dobrych rzeczy – komentuje dla KRKnews.pl Joanna Repel z KTOZ. 

Petycja do Mateusza Morawieckiego

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami postanowiło zareagować na słowa Ardanowskiego oraz na projekt ustawy. Organizacja wystosowała petycję, którą podpisało 4245 osób. Obrońcy zwierząt domagają się zaniechania wszelkich prac legislacyjnych godzących w ochronę zwierzaków. Apel został wystosowany do m.in. Mateusza Morawieckiego, Zbigniewa Ziobro, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt oraz wszystkich klubów parlamentarnych.  

– Zmiany w prawie spowodowałyby brak możliwości podjęcia działań przez organizacje. Obecnie w przypadku zagrożenia zdrowia i życia możemy interweniować tylko w obecności policji. Minister chce, by nie było takiej możliwości, jeżeli nie ma powiatowego lekarza weterynarii. To bardzo utrudniłoby interwencje, które trzeba przeprowadzać na szybko i kiedy nie ma żadnej pomocnej instytucji, a cała sytuacja rozgrywa się wieczorem lub w weekendy kiedy – jak wiadomo – nie ma nikogo w urzędach – informuje obrończyni zwierząt. 

Pastwił się nad zwierzętami, a teraz odpowie za to przed sądem! [drastyczne zdjęcia]

Według danych podanych przez OKO.press w 2018 roku organizacje prozwierzęce przyczyniły się do 58,3 proc. postępowań administracyjnych dot. odbioru zwierząt. Natomiast inspekcja weterynaryjna zainicjowała jedynie 11,1 proc. tego typu działań. Znacznie lepiej wypadła policja, która była inicjatorem w przypadku 25 proc. akcji. Rocznie KTOZ wykonuje nawet 5 tys interwencji. 

Problemy z ustawą o ochronie zwierząt

Do petycji została dołączona prośba o to, by przedstawiciele KTOZ mogli być obecni podczas uchwalania przepisów dotyczących zwierząt. Według obrońców zwierząt ustanawiane przepisy są niedokładne, a ustawy były przygotowane przez osoby nie mające pojęcia o tym, jak wyglądają interwencje czy ratowanie zwierząt. 

– Wysłaliśmy podpisy z petycją i prośbę o to, by przedstawiciele KTOZ byli obecni podczas uchwalania przepisów dotyczących zwierząt. Poprzednia znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt nie do końca jest skonstruowana tak, jak powinna. W „starej” jest mnóstwo braków, więc jest mnóstwo nacisków, by ponownie usiąść nad ustawą i ją zmienić. Jest w niej wiele niedociągnięć i rzeczy, które nam związują ręce – stwierdza Repel. 

Bestialski atak na psa! Co tak naprawdę się tam wydarzyło?

Wiele nieścisłości

Jak zauważa pracowniczka KTOZ ustawa o ochronie zwierząt jest pełna nieścisłości. Przykładowo pies na łańcuchu powinien być raz na 12 godz. spuszczany. Przepisy nie precyzują, jednak długości czy czasu, w którym zwierzak może biegać luzem. Może być to nawet 5 minut w środku nocy. To powoduje, że często obrońcy zwierząt mają związane ręce podczas działań interwencyjnych. 

– W ustawie jest mnóstwo zapisów, sporządzonych przez osoby, które nie do końca wiedzą jak wygląda praca w terenie, bo nie jeżdżą na interwencje i nie wiedzą, jak one wyglądają. Podczas ustalaniu takich przepisów obecni powinni być przedstawiciele organizacji prozwierzęcych, które fizycznie działają w terenie i wiedzą, jak to wygląda i co najwięcej sprawia problemów . Przepis to przepis, a życie nam pokazuje, że nic nie jest czarno-białe. Dlatego chcemy mieć wpływ na ustawę – opowiada obrończyni zwierząt. 

KTOZ apeluje o pomoc! Dwa koty pilnie potrzebowały leczenia! [drastyczne zdjęcia]

Podobnie wyglądają przepisy dotyczące kojca. Ustawa nie precyzuje, jakiej wielkości powinien być boks dla psa. Można znaleźć jedynie zapis, że zwierzę powinno się swobodnie poruszać. Przez nieścisłość w przepisach dochodzi do umieszczania wielkich psów w małych klatkach, gdzie mogą zrobić jedynie krok do tyłu czy w bok. 

Jeżeli podczas procedowania ustawy będą przedstawiciele organizacji prozwierzęcych to będzie przynajmniej próba walki o dobro zwierząt. Uważamy, że nie tylko nasza organizacja powinna mieć wpływ na tworzenie przepisów dotyczących zwierząt. Niech w komisji zasiadają przedstawiciele wszystkich większych organizacji prozwierzęcych. Wtedy będziemy mogli mówić, że zrobiliśmy wszystko, żeby dobrostan zwierząt został zabezpieczony – podsumowuje Joanna Repel z KTOZ. 

js

 

Najnowsze

Co w Krakowie