Polują w Lesie Witkowickim. Magistrat: „To dobrze”!

Łukasz Gibała, szef klubu Kraków dla Mieszków chce, by prezydent rozpoczął rozmowy z urzędem marszałkowskim na temat wstrzymania polowań na terenie Lasu Witkowickiego, a tymczasem magistrat odpowiada, że polowania… są uzasadnione.

W swojej interpelacji pisze, że z prośbą o interwencję w tej sprawie zgłaszają się do niego mieszkańcy okolic Lasu Witkowickiego, dla których polowania są sporą uciążliwością.

Nieporozumienie

Gibała stwierdza, że las i jego otoczenie to bardzo ważny teren rekreacyjny, kiedyś stanowił dalekie peryferie miasta, a dziś jest otoczony gęstniejącą zabudową zarówno ze strony Krakowa, jak i Zielonek. – Organizowanie polowań w miejscu stanowiącym ważny obszar spacerów, rekreacji i pikników w tej dzielnicy należy uznać za nieporozumienie – stwierdza były kandydat na fotel prezydenta.

Gibała, powołując się na przepisy prawa jest świadom tego, że prezydent miasta nie ma uprawnień do wydania zakazu polowań – to wyłączne kompetencje marszałka i sejmiku wojewódzkiego, zwraca jednak uwagę, że organy wojewódzkie muszą uwzględniać opinię prezydenta w kwestii procedowania uchwał dotyczących reprezentowanego przezeń miasta.

Dlatego też zwraca się z apelem do Jacka Majchrowskiego, by ten rozpoczął rozmowy z władzami województwa na temat zmiany granic obwodów łowieckich, tak by wykluczony z nich został rejon Lasu Witkowickiego. – Jest dla mnie oczywiste i nie podlega żadnej dyskusji, że zarówno w Krakowie, jak i w ogóle w jakimkolwiek dużym mieście żadne polowania nie powinny mieć miejsca – stwierdza.

Sugeruje, że w pierwszej kolejności miasto powinno zorganizować w rzeczonej sprawie spotkanie, w którym udział powinni wziąć przedstawiciele magistratu, Zarządu Zieleni Miejskiej i władz województwa.

Miasto: podejmiemy rozmowy, ale…

Odpowiedź prezydenta budzi mieszane uczucia. W odpowiedzi na interpelację Łukasza Gibały czytamy, że teren Lasu Witkowickiego podzielony jest na dwa obszary łowieckie, którymi zawiadują Koła Łowieckie „Żubr” i „Podwawelskie” i że… nie odbywają się w nim żadne polowania. „Z informacji uzyskanych od Koła Łowieckiego „Żubr” wynika, iż polowania odbywają się na terenie otaczającym Las w Witkowicach (pola uprawne, łąki) oraz wykonywane są z zachowaniem wszelkich wymaganych prawem wymogów bezpieczeństwa”.

Zastanawiające jest to, jak deklaracje myśliwych mają się do obiegających media społecznościowe zdjęć postrzelonych ptaków i zwierząt znajdowanych przez spacerujących po wspomnianym Lesie.

Prezydent deklaruje, że wydział kształtowania środowiska wystąpi do kół łowieckich oraz Zarządu Okręgowego PZŁ o zaproponowanie rozwiązań alternatywnych godzących racje łowczych i obywateli zaniepokojonych mieszkańców.

Jednocześnie pada szokująca deklaracja. „Należy podkreślić, iż na terenie Krakowa bytuje stała populacja zwierzyny łownej, np. dzików i saren, które każdego roku, w szczególności w okresie wiosennym i jesiennym powodują znaczną ilość szkód w uprawach rolnych i trawnikach (…), co samo w sobie stanowi uzasadnienie dla potrzeby prowadzenia racjonalnej gospodarki łowieckiej na terenie Gminy Miejskiej Kraków”.

Owa „racjonalna gospodarka łowiecka” to nic innego jak zgoda na odstrzał zwierząt na terenie miasta.

Taka deklaracja prezydenta budzi niepokój. Nic tylko czekać, aż myśliwym przyjdzie do głowy prowadzić rzeczoną racjonalną gospodarkę np. na terenie otaczającym Park Lotników Polskich, koniec końców występuje tam populacja zajęcy, saren czy dzików, a i ptactwa tam dostatek. Strach się bać. Czytając doniesienia medialne o fatalnych w skutkach pomyłkach myśliwych, którzy będąc „pod wpływem” grzybiarzy biorą za lochy, a swoich kolegów za jelenie, można przypuszczać, że któryś z nich mógłby nie daj Boże wycelować fuzję np. w tramwaj, biorąc go za dorodnego żubra…

Najnowsze

Co w Krakowie