Portretuje krakowian i marzy o zrobieniu zdjęcia… prezydentowi! Niezwykła inicjatywa fotografa z Krakowa [zdjęcia]

– Jesteśmy oczywiście bardzo różni. W końcu Kraków to niemal milionowe miasto, do którego w ostatnich latach napłynęło także wielu nowych, często egzotycznych mieszkańców. To sprawia, że zmienia się także klimat Krakowa. Choć dalej żyjemy wolniej niż w stolicy i praktycznie wszyscy wszystkich znają, ale duży napływ osób z zewnątrz mocno przewietrzył nasz krakowski grajdołek i wprowadził nieco nowego życia – mówi dla KRKnews.pl Paweł Wodnicki, fotograf i założyciel profilu Krakowianie na Instagramie.

Artysta wykonuje portrety mieszkańców Krakowa, które umieszcza w mediach społecznościowych. Modelami i modelkami są zarówno znane osoby, jak i studenci, kasjerzy czy kierowcy autobusów. Dlaczego Pan Paweł wykonuje zdjęcia krakowian? Komu chciałby najbardziej zrobić portret? O tym opowie w wywiadzie dla KRKnews.pl. 

KRKnews.pl: Skąd wziął się pomysł na fotografowanie krakowian?

Paweł Wodnicki: – Fotografia portretowa to mój ukochany rodzaj fotografii. Uwielbiam pracę z ludźmi, poznawanie ich, rozmowy. Z wieloma osobami nawiązałem trwałe i bardzo miłe kontakty. Przez wiele lat pracowałem głównie w studio i zrobiłem setki sesji dorosłych, dzieci czy portretów grupowych. Potem zacząłem trwającą do dziś współpracę z najlepszymi polskimi aktorami z czego wziął się cykl „Gwiazdozbiór Wodnika”. Ten cykl kontynuuje, ale zawsze wyjście ze studia w plener jest miłą odmianą i daje zupełnie nowe możliwości fotograficzne.

Z pomysłem zrobienia długiego projektu fotograficznego o mieszkańcach Krakowa nosiłem się od jakichś 7 lat. Początkowo myślałem, by zrobić projekt o obcokrajowcach, którzy zamieszkali w naszym mieście, ale potem pomyślałem, że robiąc portrety wszystkim krakowianom będę mógł zrobić też expatów, a jednocześnie nie muszę się wtedy ograniczać wyłącznie do tej grupy. Potem przez kilka lat ciągle odkładałem realizację – najpierw uważałem, że jeszcze muszę podszkolić warsztat, potem przyplątały się problemy zdrowotne i wreszcie pod koniec lipca tego roku zdecydowałem, że jak nie teraz to nigdy i wystartowałem.

Jak znajduje Pan osoby do zdjęć? Czy to są ludzie, których spotykasz na ulicy czy może pańscy znajomi?

– Projekt z założenia nie jest czysty gatunkowo – to mieszkanka fotografii portretowej, ulicznej i reportażu. Ze wszystkimi tego konsekwencjami i dlatego stosuję różne metody dotarcia do krakowian. Zacząłem od znajomych – na starcie projektu to najlepsza opcja. Nie jesteśmy jako społeczeństwo bardzo otwarci na podobne inicjatywy, więc wiedziałem, że muszę mieć co pokazać potencjalnym uczestnikom, by ich zachęcić do udziału. By się nie bali, że te zdjęcia trafią Bóg wie gdzie i tak dalej. Pierwsze minisesje znajomych, które trwają zwykle 2-3 minuty spowodowały, że zaczęli się do mnie zgłaszać ich znajomi a potem znajomi znajomych. Mając kilkadziesiąt fotografii w projekcie zacząłem zaczepiać ludzi na ulicy, a także pisać do różnych osób w mediach społecznościowych i umawiać się na zrobienie portretu.

Co decyduje o tym, że chce Pan komuś zrobić zdjęcie?

– Ciężko by było zdefiniować jakąś stałą grupę czynników, które decydują o tym komu mam ochotę zrobić zdjęcie. Z pewnością pomaga, choć nie decyduje w 100% – ciekawa osobowość, rzadki zawód lub nietypowe hobby, a także to nieuchwytne „coś”. To nie fotografia modowa, więc uroda w przypadku tego projektu ma drugorzędne znaczenie, bo jako krakowianie jesteśmy różni: wysocy i niscy, szczupli i bardziej zaokrągleni, młodzi i starzy. Tak naprawdę każdy ma szansę, bo definicja ciekawego zawodu też jest subiektywna. W przypadku gdy np. w projekcie pojawi się wielu studentów, prawników czy marketingowców to ktoś, kto pracuje np. w Biedronce albo jest strażakiem albo zdunem będzie ciekawym uzupełnieniem tego zbiorowego portretu.

Dlatego namawiam wszystkich, by się nie bali zgłaszać. Zwłaszcza teraz na początku projektu praktycznie każdy ma szansę. Potem z czasem będę się starał, by projekt z grubsza odzwierciedlał strukturę demograficzną miasta, więc zacznę dbać, by jakaś grupa nie była nad reprezentowana. Teraz jest najlepszy czas na zgłoszenia.

Czy krakowianie chętnie pozują do zdjęć?

– Nie jesteśmy tak otwarci jak np. Amerykanie. W sumie jestem pozytywnie zaskoczony, jak wiele osób z sympatią reaguje na propozycję udziału. I nawet jeśli ktoś odmawia to chyba nie zdarzyło się, by ta odmowa miała jakąś niemiłą formę. Pomaga też to, że już ponad 130 osób zostało sfotografowanych, a to ośmiela kolejne osoby. Zawsze mam przy sobie telefon, gdzie mogę pokazać dotychczasowe fotografie na Instagramie, a dla osób starszych mam wydrukowane kilkadziesiąt odbitek w albumie.

Dodatkowym atutem jest fakt, że projekt jest niekomercyjny, więc nie pobieram honorarium za zrobione zdjęcia, co daje każdemu szansę na otrzymanie własnego, profesjonalnie zrobionego portretu

Kogo najbardziej chciałby Pan sfotografować? Czy jakaś znaną osobę jak aktorkę, prezydenta czy jakiegoś naukowca?

– To co jest najważniejsze to egalitaryzm tego projektu. Nie ma lepszych i gorszych krakowian. Ci którzy są związani z miastem od pokoleń mieszają się z ludźmi, którzy napłynęli do Krakowa przed kilkoma miesiącami. Osoby znane z tzw. zwykłymi mieszkańcami. Dlatego oczywiście bardzo chętnie powitam w projekcie znane osoby – kilka zresztą już zostało sfotografowanych, a z kolejnymi jestem w kontakcie, by wyznaczyć termin i miejsce wykonania zdjęcia.

Z równym zapałem poluję na zwykłych mieszkańców – teraz np. biorę na cel przedstawicieli różnych miejskich służb, które również związane są z naszym miastem i mają duży wpływ na jego funkcjonowanie. Kolejnym celem będą też rzemieślnicy. Prezydent Krakowa także jest oczywiście jako „Pierwszy Krakowianin” na mojej liście i mam nadzieję, że niedługo uda mi się z nim umówić na zdjęcie.

Jacy są mieszkańcy Krakowa? Czy są pozytywni czy może coś ich martwi?

– Jesteśmy oczywiście bardzo różni. W końcu Kraków to niemal milionowe miasto, do którego w ostatnich latach napłynęło także wielu nowych, często egzotycznych mieszkańców. To sprawia, że zmienia się także klimat Krakowa. Choć dalej żyjemy wolniej niż w stolicy i praktycznie wszyscy wszystkich znają, ale duży napływ osób z zewnątrz mocno przewietrzył nasz krakowski grajdołek i wprowadził nieco nowego życia. Projekt dostarcza mi wielu bardzo pozytywnych wrażeń i emocji.

Każde spotkanie to okazja do porozmawiania z fajnymi, z reguły bardzo pozytywnymi ludźmi. Nie zawsze jest czas na długą rozmowę z uwagi na obowiązki – moje i fotografowanej osoby, ale zdarza się, że spotkanie przeradza się w nieco dłuższą rozmowę. I wtedy można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, porozmawiać o tym, co nas jako krakowian trapi, a co cieszy. Ponarzekać na korki i remonty, ale i pochwalić tegoroczną ciepłą i pogodną jesień.

Tak więc zapraszam wszystkich czytelników portalu KRKnews.pl do zgłaszania się – najlepiej za pośrednictwem Instagrama, a jeśli ktoś nie ma tam konto, to może mnie także znaleźć na Facebooku lub przez moją stronę www.pawelwodnicki.pl.

Rozmawiała Justyna Słowikowska

Najnowsze

Co w Krakowie