Bezpieczeństwo, porządek, ekologia, cisza, dyscyplina. Tak w skrócie można opisać projekt nowego regulaminu kąpieliska Zakrzówek, który trafił do naszej redakcji. Tyle że to opis tylko teoretyczny. Bo im dalej wczytujemy się w zapisy tego dokumentu, tym bardziej widać, że część z nich to pobożne życzenia urzędników, inne – żywcem skopiowane z basenu, a jeszcze inne – zwyczajnie niemożliwe do egzekwowania. Coś pomiędzy regulaminem sanatorium a podręcznikiem idealnego turysty. Pytanie tylko – kto i jak miałby to wszystko wyegzekwować?
Zaczyna się nieźle. Regulamin precyzuje, że kąpielisko „Zakrzówek” będzie funkcjonować w sezonie od 19 czerwca do 7 września 2025 roku. Ale już pierwszy szczegół każe się uśmiechnąć: w poniedziałki można korzystać z kąpieli dopiero od 14:00 do 18:00, natomiast od wtorku do niedzieli – od 8:00 do 18:00. Po tych godzinach obowiązuje zakaz kąpieli. Koniec, kropka. Nie ma tu miejsca na „kąpiel na własną odpowiedzialność”, nawet jeśli wieczorem jest 30 stopni i tafla wody kusi jak nigdy.
Pomosty mają być dostępne nieco dłużej – od 7:00 do 22:00. Ale i tu zastrzeżono, że poza tymi godzinami obowiązuje zakaz wstępu. A kto się o kilka minut spóźni? Tego regulamin już nie precyzuje. Dodatkowo „zaleca się, aby na trapach nie przebywało więcej osób niż jedna na metr kwadratowy”. Brzmi rozsądnie, dopóki nie próbujemy sobie wyobrazić, jak miałoby to działać w upalny weekend. Czy ktoś będzie przeliczał ludzi z linijką w ręku?
Sam Zakrzówek opisany jest jako pięć niecek basenowych o różnych głębokościach. Dwie z nich – głębokie na 350 cm – przeznaczone są dla umiejących pływać, trzy pozostałe dla tych, którzy pływać nie potrafią. Jedna z płytkich stref ma nawet brodzik dla dzieci wyznaczony białymi bojami. Brzmi jak basen pod gołym niebem, tylko że w warunkach naturalnych. Zadbano nawet o limity osób: całość pomieści maksymalnie 600 osób, a konkretne niecki – od 70 do 250. Jak będą tego pilnować ratownicy? Nie wiadomo. Może wprowadzone zostaną żetony, a może tabliczki „strefa pełna”?
A skoro już przy ratownikach jesteśmy – ci mają być widoczni i wyraźnie oznaczeni, a ich polecenia obowiązkowe do wykonania. To akurat brzmi sensownie, bo bezpieczeństwo nad wodą to nie żarty. Ratownicy będą też komunikować się za pomocą flag i sygnałów dźwiękowych. Flaga biała – kąpiel dozwolona. Flaga czerwona – zakaz. Brak flagi – kąpielisko zamknięte. Seria krótkich gwizdów – wszyscy natychmiast wychodzą z wody. Jeden dźwięk – zwrócić uwagę. Dwa długie – koniec kąpieli. System jasny. Tylko czy każdy na pomoście będzie go w ogóle zauważał?
I tu dochodzimy do pierwszego poważnego zgrzytu. Regulamin zaleca, by przed wejściem i po wyjściu z wody dokładnie umyć ciało pod prysznicem, najlepiej z użyciem środków myjących. Piękna myśl. Tylko jest jeden szczegół: na Zakrzówku nie ma pryszniców. Nie ma infrastruktury wodociągowej, nie ma odpływów, nie ma nawet zraszaczy. Czyli – zgodnie z regulaminem – mamy się umyć pod prysznicem, który nie istnieje. To zapis rodem z miejskiego basenu, który przypadkiem trafił do strefy kąpieli naturalnych. I pozostał. W dodatku bez możliwości jego realizacji.
Kolejny przykład życzeniowego myślenia? Kosmetyki do opalania. Zaleca się, by stosować tylko te, które nie zawierają pochodnych ropy, parabenów, barwników i silikonów. Brzmi eko. Ale kto to sprawdzi? Czy ktoś z obsługi ma analizować skład tubki? Czy plażowicze będą pytani przy wejściu, jakiego filtra używają? Raczej nie. A jednak zapis znalazł się w oficjalnym projekcie.
Podobnie z dziećmi. W regulaminie stoi czarno na białym: dzieci do 12. roku życia mogą przebywać na kąpielisku wyłącznie pod opieką dorosłych. Przepis całkiem logiczny. Ale wystarczy przyjść na Zakrzówek w wakacyjny dzień, żeby zobaczyć dzieciaki pływające, skaczące, biegające i organizujące własne „wodne igrzyska”. Czasem rodzic jest na kocu kilkadziesiąt metrów dalej, a czasem nie ma go wcale. Wykonanie tego przepisu wymagałoby patrolu opiekunów z identyfikatorem, a takich raczej nie przewidziano.
W regulaminie nie mogło zabraknąć też kwestii zwierząt. Psy i inne zwierzęta mają zakaz wstępu – z wyjątkiem psów przewodników i asystujących. Tyle tylko, że przez ostatnie lata Zakrzówek był wręcz nieoficjalnym miejscem spacerów z psem. I chyba nikt nie łudzi się, że jeden zapis w regulaminie sprawi, iż labradory, kundelki i husky znikną nagle z pomostów.
Sercem regulaminu – a dla niektórych jego największym absurdem – jest katalog zakazów. Tych jest kilkadziesiąt. Nie wolno skakać do wody z pomostów. Nie wolno biegać. Nie wolno wnosić jedzenia ani napojów (także bezalkoholowych) na pomosty. Nie wolno zakłócać ciszy osób wypoczywających. Nie wolno opierać się o balustrady, wchodzić na nie, rozstawiać namiotów, parawanów, parasoli. Zakaz grillowania, ognisk, używania jakiegokolwiek źródła ognia. Zakaz wprowadzania rowerów. Zakaz mycia ciała środkami higieny. Zakaz skakania, kołysania, wiercenia, stukania. Słowem – najlepiej wejść, usiąść cicho i się nie ruszać.
Czy ktoś ma plan, jak te wszystkie przepisy egzekwować? Tego nie wiadomo. Regulamin mówi jedynie, że „osoby naruszające porządek publiczny, dobre obyczaje, stwarzające zagrożenie, a także osoby nie stosujące się do przepisów niniejszego regulaminu będą usuwane z terenu kąpieliska”. Ale kto je usunie? Ratownicy? Pracownicy obsługi? Straż miejska? Monitoring – owszem – jest, ale nikt nie deklaruje, co konkretnie z jego obrazem się dzieje. Czy analizuje się go na bieżąco, czy może ogląda po sezonie – żeby wiedzieć, co nie wyszło.
Na końcu dokumentu znalazło się zastrzeżenie, że poza zasadami opisanymi w regulaminie kąpieliska, obowiązują także przepisy Regulaminu Parku Zakrzówek, uchwalonego przez Radę Miasta. Czyli jeśli ktoś czegoś nie znalazł tu, powinien poszukać w drugim dokumencie – bo prawo lokalne działa warstwowo. I nawet jeśli nie łamiesz regulaminu kąpieliska, to możesz łamać regulamin parku. Brzmi znajomo?
Projekt regulaminu Zakrzówka 2025 wygląda jak dokument pisany z najlepszymi intencjami – i to trzeba oddać autorom. Jest tu troska o bezpieczeństwo, o środowisko, o komfort użytkowników. Ale gdzieś po drodze wpadła w to wszystko dawka urzędniczego oderwania od rzeczywistości. Bo trudno uwierzyć, że te wszystkie zakazy, zalecenia i ograniczenia będą przestrzegane. A jeszcze trudniej uwierzyć, że ktoś będzie miał środki i narzędzia, by je skutecznie egzekwować.
W tym roku kąpielisko będzie funkcjonować pod nowym zarządcą. Od 1 stycznia 2025 roku za jego obsługę – a także za Centrum Sportów Wodnych – odpowiada Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie. Przejęcie nastąpiło na mocy Zarządzenia Prezydenta Miasta Krakowa nr 3303 z 16 grudnia 2024 roku. ZIS objął pieczę nad 22,6 hektara terenu obejmującego m.in. wejście na baseny, cały akwen wodny i infrastrukturę rekreacyjną. Zarząd Zieleni Miejskiej zachował odpowiedzialność za otaczającą kąpielisko zieleń parkową.
W związku ze zbliżającym się sezonem letnim zwróciliśmy się do ZIS z zestawem pytań, które – sądząc po liczbie komentarzy i wiadomości od czytelników – nurtują dziś wielu mieszkańców. Czy w tym roku wejście będzie płatne? Czy znów trzeba będzie stać w kolejkach po opaskę? Co z dostępem do toalet i godzinami otwarcia? Na nasze pytania odpowiedział Sławomir Farbaniec, kierownik Działu Komunikacji ZIS. Więcej w naszym tekscie:
Zakrzówek bez opłat w sezonie 2025. Będą zmiany w organizacji kąpieliska
Jarek Strzeboński