W całym kraju posłowie Koalicji Obywatelskiej zaczynają kontrolę Urzędów Wojewódzkich. Mają sprawdzić, jak administracja rządowa w terenie radzi sobie z epidemię. Kiedy posłowie KO stali dziś w południe przed Urzędem Wojewódzkim w Krakowie, wyszedł do nich wojewoda Łukasz Kmita i przerwał im konferencję. Doszło do spięcia.
Na Plantach przed Urzędem Wojewódzkim przy ul. Basztowej w Krakowie pojawili się posłowie KO Aleksander Miszalski i Marek Sowa oraz senator Bogdan Klich. Chwilę po rozpoczęciu konferencji prasowej pojawił się na niej wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Zaprosił posłów do środka, a dziennikarzy zapewniał, że opozycja dostanie wszystkie dane, o które się zwróciła.
– Ale pracownicy Wydziału Zdrowia zamiast zająć się wydaniem kolejnych decyzji, muszą szukać dokumentów, o które poprosili parlamentarzyści. Te osoby dezorganizują prace Urzędu Wojewódzkiego – oskarżał posłów opozycji wojewoda Kmita. I zapewniał, że sytuacja w Małopolsce jest opanowana. – I nie ma co robić politycznych hucp, a chodzi tylko o to, by straszyć Małopolan. Na to mojej zgody nie ma – mówił Łukasz Kmita.
– Nie wchodzi się na konferencję innej grupy – zaprotestował senator Bogdan Klich. – My informujemy o tym, jaka jest u nas sytuacja i czego będziemy szukać w Urzędzie Wojewódzkim – dodał, gdy wojewoda już przez przejście dla pieszych wracał do budynku UW.Nie chcemy straszyć mieszkańców, ale chcemy zmobilizować urzędników do nieco bardziej wydajnej pracy – mówił poseł Miszalski. Oświadczył, że pierwsze z pytań dotyczy zwiększenia pieniędzy i zatrudnienia w Sanepidzie.
– Chcemy też zapytać, jak wygląda sytuacja na rynku najbardziej reglamentowanego dziś towaru, czyli szczepionki na grypę – dodał senator Klich.
Marek Sowa oznajmił, że kolejne pytanie dotyczy dostępności miejsc w szpitalach dla chorych na koronawirusa. Według posła Sowy ostatnie zwiększenie liczby łóżek to działanie „pięć pod dwunastej”, a powinny być podejmowane decyzje z wyprzedzeniem, służby powinny być przygotowane na każdy wariant rozwoju epidemii.
(GS)