Krakowianie dobrze pamiętają remont Mostu Dębnickiego, który zaliczył kilkukrotne przesuniecie w zakończeniu remontu. Z każdym kolejnym miesiącem przedłużającej się modernizacji, cierpliwość mieszkańców była coraz bardziej wystawiana na próbę. Teraz historia może się powtórzyć – tym razem na Moście Grunwaldzkim. Zamknięcie tej ważnej arterii na wiele miesięcy już teraz budzi niepokój kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej. Ale co się stanie, jeśli wykonawca nie dotrzyma terminów? Jakie konsekwencje przewiduje umowa i kto poniesie największe straty?
Remont mostu – zgodnie z założeniami Zarządu Dróg Miasta Krakowa – ma potrwa dziesięć miesięcy, w tym przez osiem miesięcy nie będą mogły przejeżdżać po nim samochody, a przez sześć także tramwaje. Pierwszy etap prac rozpocznie się 10 maja i potrwa przynajmniej do wakacji. W ramach tego etapu ruch na moście zostanie wyłączony, z wyjątkiem ruchu pieszego i rowerowego. Utrzymany za to zostanie ruch pieszy i rowerowy Szczegółowy wykaz zmian znajdziecie w naszym artykule:
Wiemy, ile będziemy musieli wytrzymać bez tramwajów i aut na moście. A co się stanie, jeśli remont się wydłuży? Zgodnie z § 11 umowy, wykonawca będzie musiał zapłacić 0,2% wartości umowy za każdy dzień opóźnienia w zakończeniu robót budowlanych. Jeszcze surowsze konsekwencje czekają go, jeśli nie uda się na czas przywrócić ruchu tramwajowego i samochodowego – wówczas naliczone zostanie 0,3% wartości umowy za każdy dzień zwłoki.
Jak to wygląda w realnych złotówka. Remont mostu ma – tak zakłada ZDMK- kosztować około 20 milionów złotych (ile ostatecznie dowiemy sie w marcu). Zgodnie z zapisami umowy, za każdy dzień opóźnienia naliczana jest kara w wysokości 0,2% wartości kontraktu. Oznacza to, że każdego dnia, gdy roboty się przeciągają, wykonawca musi liczyć się z dodatkowym wydatkiem w wysokości około 40 tysięcy złotych. Za każdy dzień opóźnienia w przywróceniu ruchu tramwajowego i samochodowego wykonawca będzie musiał zapłacić około 60 000 zł kary.
Jednak nawet jeśli opóźnienia będą rosły, jest pewna granica, po której przekroczeniu miasto nie będzie już mogło naliczać dalszych kar. Zgodnie z § 11 ust. 4, suma wszystkich naliczonych kar umownych nie może przekroczyć 30% wartości wynagrodzenia umownego.
W teorii ma to zabezpieczać wykonawcę przed nieograniczoną eskalacją kar, ale w praktyce może to oznaczać coś zupełnie innego. Co, jeśli wykonawca uzna, że bardziej opłaca mu się przeciągać budowę i zapłacić maksymalną karę, niż ponosić wysokie koszty mobilizacji większych sił roboczych? W takiej sytuacji miasto straci możliwość dalszego egzekwowania kar, a mieszkańcy będą musieli zmagać się z opóźnieniami, na które nie będzie już skutecznej reakcji.
Jeśli suma kar przekroczy wspomniane 30% wartości kontraktu, ZDMK może odstąpić od umowy. Oznacza to konieczność rozwiązania współpracy z obecnym wykonawcą i rozpoczęcia procedury wyboru nowego. A to może oznaczać kolejne długie miesiące przestoju.
Warto podkreślić, że jeśli wykonawca przerwie prace na ponad 28 dni bez zgody zamawiającego, ZDMK również może rozwiązać umowę. Co wtedy? Miasto musiałoby przeprowadzić nowy przetarg, wybrać kolejnego wykonawcę, a ten musiałby się wdrożyć w projekt, co mogłoby wydłużyć remont nawet o kilkanaście miesięcy.
Pomysł na częściowe rozwiązanie problemu opóźnień miał były radny miejski Łukasz Wantuch, który zaproponował 3-zmianowy system pracy przez 6 dni w tygodniu, co mogłoby znacząco przyspieszyć tempo prac. W odpowiedzi wiceprezydent Krakowa Stanisław Kracik zapewnia, że wykonawca będzie musiał pracować wielozmianowo do godziny 21:00 oraz w dni wolne, ale czy to wystarczy, by uniknąć opóźnień?
Łukasz Wantuch postulował również, by zamontować kamery transmitujące przebieg budowy online, tak aby mieszkańcy mogli na bieżąco śledzić postępy. Władze Krakowa odrzuciły jednak ten pomysł, tłumacząc, że monitoring placu budowy mógłby naruszać przepisy RODO i prawa pracowników.
Zaradzić – choć częściowo – problemom w poruszaniu się po Krakowie na czas remontu miał pomysł, aby koło remontowanej przeprawy postawić most tymczasowy. Na początku stycznia na łamach KRKnews.pl analizowaliśmy, czy miasto ma szansę postawić tymczasowy most na czas remontu Mostu Grunwaldzkiego. Już wtedy podkreślaliśmy, że kluczowym czynnikiem będzie czas, którego po prostu może zabraknąć. Dziś wszystko wskazuje na to, że nasze przewidywania się sprawdzają – tymczasowa przeprawa nie powstanie. Więcej o tym dlaczego tak się stało piszemy tutaj:
Tymczasowa przeprawa koło mostu Grunwaldzkiego nie powstanie. To było do przewidzenia
Jarek Strzeboński