Nowe obostrzenia, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa, nie przewidują obowiązkowego noszenia maseczek w miejscach publicznych. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przyznał, że rozważane jest wprowadzenie takiego obowiązku w Polsce.
Wiele osób podróżujących tramwajami, robiących zakupy w sklepach i chodzących po ulicach ma twarz okrytą maseczką. Ale nie ma obowiązku ich noszenia. W czwartek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz przyznał, że rozważane jest takie rozwiązanie. Światowa Organizacja Zdrowia też zastanawia się nad rekomendacją w sprawie używania masek przez wszystkie osoby w przestrzeni publicznej.
Obecnie obowiązek noszenia maseczki wprowadzono w Czechach i na Słowacji, w Austrii oraz Bośni i Hercegowinie. Takie rozwiązanie rozważane jest w USA, noszenie maseczkę zalecane jest w krajach azjatyckich.
Do tej pory w Polsce były problemy z dostarczeniem wystarczającej ilości maseczek dla służby zdrowia, więc o wprowadzeniu obowiązku dla obywateli było kompletnie nierealne. Poza tym lekarze podkreślają, że maseczkę przede wszystkim powinni nosić ludzie zakażeni, a zbyt długo noszona maseczka może być źródłem zakażenia.
Jednak podejście do noszenia maseczek przez wszystkich zaczyna się zmieniać. Jak podaje Interia.pl, amerykańscy naukowcy odkryli, że SARS-CoV-2 wywołujący COVID-19 może rozprzestrzeniać się w powietrzu przez oddychanie i mówienie. A to oznacza, że maseczki ochronne powinni obowiązkowo nosić wszyscy.
A wkrótce powinny się skończyć problemy z dostępem do maseczek w Polsce. Jak poinformował Michał Dworczyk,szef kancelarii premiera, wkrótce w naszym kraju będzie produkowane 100 mln maseczek miesięcznie. Tak duża produkcja będzie możliwa dopiero w czerwcu, ale już w kwietniu powinno to być 40 mln maseczek, nie licząc tych, które trafiają do szpitali.
GS
Koronawirus. Najnowsza prognoza rozwoju epidemii w Polsce – nawet 500 zakażeń dziennie