Pogrążył igrzyska, teraz pogrąża się sam. „Babom trzeba założyć chomąto”

Hahaha. Haha. Haahaha. Hehehe. Haha. Już! Rozbawił mnie, haha, aktywista miejski, haha, Tomasz Leśniak, znany głównie z torpedowania idei igrzysk olimpijskich w Krakowie, a następnie emigrant za pracą na zmywaku czy czymś takim. W Krakowie wielki pan (doktorant chyba), a na zachodzie rybak, pomoc kuchenna, sprzątacz czy coś w ten deseń. 

Chłopina zobaczył kawałek świata, zarobił trochę ojro (tudzież koron islandzkich) i wrócił, niczym syn marnotrawny, do Krakowa. Obwieścił, że będzie kruszył urzędniczy beton, że „dojedzie” prezydenta, premiera, a może nawet i samego Antka Jarosława, a tymczasem dał się wykiwać jak kopacz klasy C przez Cristiano Ronaldo.

Tym Ronaldo był Jacek Majchrowski, który najpierw szybkim rajdem środkiem boiska (Majchrowski i szybko – widzicie, to już brzmi, jak absurd) założył Leśniakowi dwie”dziury” (ośmieszył przeciwnika, posyłając piłkę między jego nogami), a następnie założył mu kaganiec pasek, na którym teraz ten Leśniak będzie chodził.

Dla niewtajemniczonych, przypominam: Tomasz Leśniak, lider nieistniejącego już Kraków Przeciw Igrzyskom, po tym, jak przerżnął wybory na prezydenta Krakowa, wyjechał do Islandii (generalnie mając w du**e, co z Krakowem), gdzie pracował w wiosce rybackiej, wrócił i ogłosił, że będzie walczył z mitycznym układem. –  Zamierzamy kontynuować kruszenie samorządowego betonu – napisał na swoim profilu na Facebooku.

Więcej tutaj:

Krakowianie powiedzieli „nie”. Teraz spróbują na Dolnym Śląsku

Teraz Leśniak dołączył do prezydenckiego zespołu ds. miejskich innowacji. Jeśli więc istnieje coś takiego, jak klika Majchrowskiego, od teraz oficjalnie jest w niej pan Tomasz.

Co więcej, Szanowni Państwo, pan Tomasz, nie dość, że dał się „kupić” wątpliwym – bądź co bądź – urokiem prezydenta, to jeszcze będzie orał za frajer. –  W zespole pracujemy bez wynagrodzenia, po godzinach – wyznał w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. No jeleń z niego, pomyślałem. Nie dziwota, że chłop musiał wyjechać za pracą, bo z takim podejściem do życia, to się raczej nie dorobi. No ale skoro na Zachodzie płacili, to teraz pan Tomasz ma trochę grosza i może sobie popracować dla Majchrowskiego za darmo.

Panie Tomaszu, teraz zwracam się do Pana (proszę wybaczyć wyjaśnienie, to tak na wszelki wypadek), życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze politycznego życia. Cieszę się, że widzi Pan przed sobą nieograniczoną przestrzeń, dłuuuugą autostradę do raju (jakim dla Pana jest zapewne Rada Miasta). Muszę jednak Pana zmartwić – właśnie dał się Pan zaszufladkować. Dał Pan sobie założyć pasek, który tylko z pozoru wydaje się być dość długi. W rzeczywistości poczuje się Pan jak przykuty do kaloryfera, a ręka, która ma Pana karmić, codziennie, o 5 centymetrów, będzie odsuwać miskę z jedzeniem.

A taki fragment mi się przypomniał, jak przeczytałem, że Pan, Panie Tomaszu, ręka w rękę z prezydentem:

Rafał Galus

fot. kadr z filmu

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.

Zobacz także:

Wyczyszczą „Adasia”. Biedak stoi na polu, bez względu na wyniki pomiarów PM2,5

Najnowsze

Co w Krakowie