– Trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają – podaje TVN 24.
Synowie Emilewicz jeździli w Suchem pod Poroninem. Według przepisów, w czasie pandemii, ze stoków mogą jednak korzystać tylko zawodnicy, którzy mają licencję. Dziennikarz TVN zapewnia, że kilkukrotnie (4 i 5 stycznia) sprawdzał spis licencji i żadnego z synów Emiliewicz tam nie było.
„Po wpisaniu nazwiska nie wyświetla się żaden wynik, co oznacza, że żaden z synów Jadwigi Emilewicz jeszcze tydzień temu nie miał aktualnej licencji PZN […] Licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy zadaliśmy o nie pytania. Była wicepremier zapewnia, że nie tylko nie złamała rządowych obostrzeń, ale je popiera” – czytamy w artykule.
– Wszyscy ponosimy koszty działań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń – podkreśla była wicepremier.
Więcej w TVN 24.
Na publikację zareagowała Jadwiga Emilewicz, która na Twitterze zamieściła swoje oświadczenie.
Stwierdziła w nim m.in., że jej synowie „od 6 roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach”, że uczestniczyli w wielu zawodach organizowanych przez (Małopolski Okręgowy Związek Narciarski. Tłumacz też, że w Suchem ona, mąż i dzieci mieszkali u rodziny, do której jeżdżą od lat, a w czasie, gdy synowie trenowali na stoku, ona z mężem chodziła na skiturach, poza granicą stoków narciarskich. „Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków” – zapewniła Jadwiga Emilewicz.
jk
fot. zdjęcie poglądowe