Zaginiony Jakub Bocheński – od ciepłych słów do publicznego osądzenia

Przed kilkoma dniami wszystkimi wstrząsnęła informacja o zaginięciu Jakuba Bocheńskiego – trzydziestoletniego polityka lewicy, który wyszedł na chwilę ze szkolenia i zniknął. Policja i przyjaciele błyskawicznie rozpoczęli poszukiwania. W mediach chętnie wypowiadali się posłowie Lewicy nie szczędząc ciepłych słów pod jego adresem. Udostępniali plakaty z jego podobizną prosząc o przekazywanie informacji na temat ich “kolegi”. Do czasu. Wystarczył jeden materiał oparty na doniesieniach anonimowego informatora, żeby Jakub Bocheński z “kolegi” stał się osobą “w trybie natychmiastowym zawieszoną w prawach członka partii”. I właśnie o tym, jak jedna informacja – w tym przypadku niepotwierdzona – wystarczy, by osądzić człowieka, będzie ten tekst.

We wtorek portal TVP Info napisał sensacyjny artykuł, w którym zasugerował, że sprawa zaginięcia może mieć wątek kryminalny. Do prokuratury podobno zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że Jakub Bocheński w noc przed zaginięciem podczas imprezy służbowej miał ją wykorzystać seksualnie. Portal w swoim tekście powołuje się na anonimowych informatorów i nieoficjalne komentarze policji. Z całą mocą w tym miejscu chcę podkreślić, że wszelkie napaści seksualne to zachowania naganne, godne najwyższego potępienia, a ich sprawcy powinni ponieść za nie odpowiedzialność – tak samo w tym przypadku, jeśli postawione zostaną zarzuty. Od tego jest prawo. Tyle, że w polskim prawie obowiązują pewne zasady, a jedna z nich to zasada domniemania niewinności.

Od kilku lat bardzo modne jest zjawisko “cancel culture”. Wielką karierę zrobiło w Hollywood  – najpierw za sprawą ruchu #MeeToo, potem chociażby przez sprawę z Kevinem Spacey, który w wyniku afery stracił angaż w House of Cards i został wykluczony ze wszystkich filmowych produkcji, przy jakich pracował. I właśnie na tym polega kultura wymazywania – na wyrzucaniu z kręgów społecznych lub zawodowych osób, które zachowują się lub mówią w sposób nieakceptowalny dla większości. I może nie byłoby w tym nic złego, gdyby cancel culture nie przybierało coraz bardziej agresywnej formy i nie łamało życia osób, które opinia publiczna osądza jeszcze przed oskarżeniem.

Dokładnie w tym duchu zadziałały władze lewicy, jej posłanki, posłowie, “koledzy” Jakuba Bocheńskiego. Bez mrugnięcia okiem podjęli oni decyzję o wykluczeniu młodego polityka ze swojej społeczności nie zadając sobie najmniejszego trudu weryfikacji informacji umieszczonych w artykule TVP Info. Portalu, który uważają przecież za kłamliwe i niejednokrotnie podkreślają, że nie wierzą w ani jedno słowo wypowiadane czy napisane przez dziennikarzy telewizji publicznej. Ale w to jedno, napisane o ich koledze, uwierzyli.

Bez znaczenia dla Lewicy było to, co powtarza krakowska policja – że Jakub Bocheński ma status zaginionego, a nie poszukiwanego. Najprościej w tej sytuacji było umyć ręce i odciąć się od potencjalnego problemu, jaki pewnie nakreślili swoim mocodawcom wybitni lewicowi pijarowcy. Tyle, że w całej tej strasznej sytuacji zrobiło się też trochę komicznie za sprawą oświadczenia krakowskiej posłanki Darii Gosek – Popiołek, która z całą stanowczością oznajmiła, że Jakuba Bocheńskiego nie zna. Można się zastanawiać, czy wynika to z krótkiej pamięci pani poseł czy z małego zaangażowania w wiedzę o strukturach Lewicy w Małopolsce. Pragnę zatem przypomnieć, że kiedy Daria Gosek – Popiołek kandydowała do Sejmu z krakowskiej listy lewicy, listę w Nowym Sączu otwierał “nieznany jej” Jakub Bocheński. Zresztą w sieci można odnaleźć mnóstwo ich wspólnych zdjęć, więc pani poseł pamięć może sobie odświeżyć.

To przykre, że komunikat Lewicy ograniczył się do słów: “Władze Nowej Lewicy podjęły w trybie natychmiastowym decyzję o zawieszeniu Jakuba Bocheńskiego w partii” i wywołał dezorientację odbiorców oraz osób czynnie uczestniczących w poszukiwaniach. Czy nie można było napisać “W świetle pojawiających się informacji podjęliśmy decyzję o tymczasowym zawieszeniu Jakuba Bocheńskiego w prawach członka partii do czasu wyjaśnienia sprawy”? Sprawdziłam. Mieści się w limicie znaków na Twitterze…

Wspomniana wyżej zasada domniemania niewinności to dyrektywa, w myśl której każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Niejednokrotnie dochodzi do jej naruszenia, zwłaszcza w sprawach szeroko komentowanych w mediach. W oczach opinii publicznej wielu oskarżonych uznawanych jest za winnych już w momencie postawienia zarzutów przez prokuratora.  Dlatego pragnę przypomnieć, że Jakubowi Bocheńskiemu żadnych zarzutów jeszcze nie postawiono.

Martyna Nowakowska

*Na czas pisania tekstu pojawiły się nowe informacje w sprawie. Przy stopniu Dąbie i Porcie Płaszów odnaleziono samochód zaginionego Jakuba Bocheńskiego

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl..

8 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie