Co dalej ze żłobkami niepublicznymi? Ministerstwo chce ciąć dotacje

Żłobki często traktowane są jako fanaberie, ale przecież dla wielu rodziców, którzy muszą wiązać koniec z końcem, są koniecznością. Teraz mogą spotkać ich nowe problemy, bo Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce obniżyć dotacje na żłobki niepubliczne.

– Kiedy kobieta kończy roczny urlop macierzyński, bo też panie w zdecydowanej większości są ze swoimi pociechami w pierwszych miesiącach ich życia, często zaczynają się niebagatelne problemy – mówi dyrektor jednego krakowskich żłobków, nazwijmy ją na potrzeby tego tekstu, panią Anną. – Chodzi wszak o dzieci, które jeszcze nie mogą być w przedszkolu. A przecież nie wszystkich stać na to, żeby mama dalej została z dzieckiem w domu, to po pierwsze. Nie każdy może sobie pozwolić na zatrudnienie niani, to po drugie. Po trzecie wreszcie zmieniła się, że tak się wyrażę, „instytucja” babci i obecnie są to osoby najczęściej czynne zawodowo. Pozostaje więc żłobek – dodaje.

Dwa lata oczekiwania

Rodzic oczywiście ma wybór – żłobek państwowy, a więc zdecydowanie tańszy w opłatach lub niepubliczny, tyle że narzucający rygor dużo wyższego miesięcznego „czesnego”. Na tym jednak nie koniec dylematu. Z prozaicznej, aczkolwiek dokuczliwej i wymiernej zarazem przyczyny – zdecydowanie niewystarczającej liczby miejsc w placówkach państwowych, w których na dobre zagościły listy kolejkowe (sic!) i to – uwaga – sięgające nawet dwuletniego wyprzedzenia! A jest się o co „bić” – w żłobku państwowym miesięczne opłaty mogą oscylować w przedziale od 200 do 300 złotych, w niepublicznych rzadko kiedy spadają poniżej 600 złotych.

– A byłyby dużo wyższe, gdyby nie dotacje dla placówek niepublicznych. Aktualnie, miesięcznie, jest to kwota 580 złotych na jedno dziecko, a całościowy koszt utrzymania jednego malucha to 1154 złote plus opłata 10,50 zł dziennie za wyżywienie. Rachunek dla rodziców jest więc prosty i niestety wcale nie taki mały – przekonuje dyrektor.

Nie wiadomo też, czy nie będzie większy. Albowiem coraz częściej i głośniej mówi się, że szukające oszczędności Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nadzwyczaj chętnie zmniejszyłoby dotowanie niepublicznych żłobków, a w najbardziej radykalne wersji całkowicie zaprzestało ich dofinansowywania. Tym samym użyte na wstępie materiału słowo „fanaberia” okazuje się jednak wiecznie żywe, gdyż w tzw. lobby anty-dotowaniowym wzmiankowany termin ma coraz większe wzięcie.

– A przecież posyłanie dziecka do niepublicznego żłobka nie jest żadną fanaberią! – nie kryje wzburzenia pani Anna. – To po prostu konieczność, ze względu na permanentny brak miejsc w placówkach państwowych! – dodaje.

Żłobki niepubliczne tylko dla bogaczy?

Wypada też wiedzieć, iż bardzo często posłanie dziecka do niepublicznego żłobka jest wysiłkiem finansowym nie tylko rodziców, ale też dziadków czy dalszej rodziny. Rozmijają się bowiem z prawdą opinie, iż w takich placówkach są pociechy jedynie ludzi bardzo dobrze sytuowanych. Tzw. przekrój społeczno-finansowy rodziców jest inny, zdecydowanie egalitarny na poziomie średnim z tendencją do niższego.

Gdyby więc urzeczywistniły się ministerialne plany, to ograniczenie dotacji mogłoby spowodować wzrost opłat, wymaganych od rodziców, w przedziale od 200 do 300 złotych miesięcznie. A gdyby tak z dofinansowania całkowicie zrezygnowano? Cóż, kto wie czy wówczas żłobki niepubliczne rzeczywiście nie stałyby się placówkami tylko dla dzieci zamożnych rodziców…

– Cóż, pozostaje apelować do decydentów o realizm w podejmowaniu decyzji, a krakowskich parlamentarzystów i radnych prosić o lobbowanie na rzecz przynajmniej utrzymania dotychczasowego poziomu dotowania żłobków niepublicznych – podsumowuje pani Anna.

Pomoc miasta

W Urzędzie Miasta Krakowa zapytaliśmy, czy w Krakowie brakuje miejsc w żłobkach niepublicznych. – Jeśli traktować wszystkie żłobki niepublicznie łącznie to nie brakuje miejsc w opieki. Sytuacja zależy jednak od konkretnych placówek. W części żłobków wszystkie miejsca są zajęte i prowadzone są zapisy na listy rezerwowe (dotyczy to głównie placówek które już kilka lat funkcjonują na rynku), a część placówek (zwłaszcza stosunkowo niedawno utworzonych) dysponuje wolnymi miejscami – mówi Joanna Dubiel z UMK.

Żłobki wspiera za to miasto. Gmina Miejska Kraków jako jedna z pierwszych gmin w Polsce i jedyna gmina metropolitalna nieprzerwanie od 2012 roku udziela dotacji dla niepublicznych żłobków i klubów dziecięcych. Obecnie przyjmowane są wnioski na rok 2017, który ma być rekordowy. Gmina chce objąć dotacją 3 674 dzieci z niepublicznych żłobków, klubów dziecięcych lub objętych opieką dziennego opiekuna. W minionym roku było to 2 799 dzieci.

(Wojciech Batko, wm)

Najnowsze

Co w Krakowie