21 marca 1980 roku, emerytowany piekarz, były żołnierz Armii Krajowej Walenty Badylak dokonał aktu samospalenia na Rynku w Krakowie. Zrobił to w proteście przeciw przemilczaniu zbrodni katyńskiej. Znaleziono przy nim tabliczkę, z której wynikało, że odebrał sobie życie „za Katyń, za demoralizację młodzieży, za zniszczenie rzemiosła”. Dzisiaj mija czterdzieści trzy lata od tamtych tragicznych wydarzeń.
21 marca 1980 roku, około godziny 7.45 przechodnie na Rynku Głównym zauważyli człowieka, który łańcuchem przykuł się do pompy z wodą u wylotu ulicy Sławkowskiej. Tuż po ósmej 76-letni mężczyzna oblał się benzyną i podpalił.
Przechodnie próbowali ugasić płonącego, ale wybuchające w kieszeniach byłego żołnierza AK butelki z płynem łatwopalnym utrudniały pomoc. Walenty Badylak doznał na tyle poważnych obrażeń, że zmarł w drodze do szpitala. Znaleziono przy nim tabliczkę z tekstem, który wyjaśniał motywy jego czynu – „mordercom katyńskim i ich płatnym krajowym renegatom…”.
Kraków był poruszony tą śmiercią. W miejscu tragedii zbierały się tłumy, składano kwiaty, palono znicze. Świadek, fotograf Stanisław Markowski wspominał: „W ludziach była cisza i skupienie, stali w niemym hołdzie”.
Dopiero w 1990 roku na Rynku Głównym wnuk mężczyzny – ksiądz Wojciech Badylak – poświęcił tablicę pamiątkową ufundowaną przez przyjaciela Walentego – Kazimierza Kozłowskiego. W 2004 roku historyczna studzienka i pompa, przy której mężczyzna dokonał samospalenia, zostały odrestaurowane. Na zawieszonej tabliczce widnieje napis: „Nie mógł żyć w kłamstwie, zginął za prawdę”.
Walenty Badylak urodził się 21 grudnia 1904 r. w Krakowie, w licznej rodzinie. Był piekarzem, należał do PPS. Ożenił się z Niemką, z którą miał syna Bogusława. W czasie wojny został żołnierzem Armii Krajowej. Tymczasem jego żona podpisała Volkslistę, a syna wysłała do Hitlerjugend.
W połowie lat 50. zamieszkał w Krakowie. Najpierw był zatrudniony w Akademii Górniczo-Hutniczej, potem w Zakładzie Zieleni Miejskiej. W 1963 roku przeszedł na emeryturę.
Pogrzeb Walentego Badylaka odbył się 25 marca 1980 roku na cmentarzu Batowickim w ścisłej tajemnicy i pod kontrolą SB. Obecny był tylko syn Bogusław z żoną. Walentego Badylaka pochowano jako NN. Dopiero po roku na grobie umieszczono tabliczkę z nazwiskiem. W 2011 roku o samospaleniu Walentego Badylaka został nakręcony film „Święty ogień” w reżyserii Macieja Grabysy i Jarosława Mańki.