Bezdomni zjeżdżają do Krakowa. „Eldorado”

 

Bezdomni w Krakowie posiadają swoje rewiry. Wtargnięcie „obcego” na czyjś teren grozi nawet śmiercią! W związku ze zbliżającymi się wakacjami, do Krakowa zjeżdżają setki bezdomnych z całego kraju. Stolica Małopolski, to dla nich doskonałe miejsce do życia a zbliżające się Światowe Dni Młodzieży mogą sprawić, że najbliższe tygodnie przeżyją „na bogato”.

W naszym mieście jest ich coraz więcej, wyrastają jak grzyby po deszczu, dodatkowo czują się bezkarni i robią co im się żywnie podoba. Problem z roku na rok narasta, bo jak wynika z policyjnych statystyk, co drugi bezdomny to przestępca. Najczęściej są karani za zakłócanie spokoju, rozboje i drobne kradzieże. Są jednak miejsca, gdzie czują się kompletnie bezkarni, jednym z nich jest Rynek Główny zwany również Salonem Europy, ale wśród bezdomnych to „Eldorado”, w którym często łakomym kąskiem są nie tylko turyści, ale również zwykli krakowianie.

– Kiedyś bardzo współczułam osobom bezdomnych, było mi ich szkoda zawsze sobie myślałam, co by było gdybym ja trafiła na ulice, wtedy też chciałabym otrzymać pomocną dłoń. Zawsze starałam się nie oceniać tych ludzi i  nie przechodzić koło nich obojętnie , dlatego pewnego dnia wraz z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy pomóc chodź jednej takiej osobie, zabraliśmy ją do siebie do mieszkania nakarmiliśmy, wykąpała się u nas nawet zaproponowaliśmy pracę. Tą osobą był Pan Kazimierz, który już 15 lat mieszkał na ulicy, gdy usłyszał naszą propozycje powiedział, że jemu jest dobrze na ulicy zawsze znajdzie się coś do jedzenia, na piwko również i to życie mu odpowiada wręcz śmiał się z ludzi, którzy biegają za pieniędzmi. Ta sytuacja mnie nauczyła, że większość tych ludzi jest z własnego wyboru i wygody życia na czyjś koszt. Teraz jeśli jakiś bezdomny prosi mnie o pieniądze to nie daję, ale mogę jedynie kupić mu coś do jedzenia” – przekonuje Agnieszka, studentka socjologii z Krakowa.

Bezdomność „na bogato”

Okazuje się, że osoby bezdomne w wielu przypadkach radzą sobie lepiej niż wielu mieszkańców pracujących na co dzień. – Dziennie jesteśmy w stanie zarobić nawet 400 złotych – tłumaczy „Rudy”, jeden z krakowskich bezdomnych, który podkreśla, że żebranie to praca, która rządzi się swoimi prawami. – Każdy ma swój rewir, na Kazimierzu jestem ja i kilku moich kolegów, Ci z rynku nie mają tu wstępu – dodaje.

Ulica to ich dom, dlatego patrolują swoje „miejscówki”. Policja zna wiele historii mówiących o tym, że pomiędzy bezdomnymi dochodziło do bójek a nawet do morderstwa w związku z „wtargnięciem na obcy rewir”. Ustalenie okoliczności takich tragedii są jednak niezwykle trudne. Osoby bezdomne przebywają bowiem na uboczu, często posiadają „kryjówki” nie do końca znane krakowskiej policji, w dodatku wielu bezdomnych nie posiada przy sobie żadnych dokumentów tożsamości a ich wewnętrzny kodeks mówi o unikaniu stróżów prawa i kontaktów z policją.

„Frontem do klienta”

„Gangi bezdomnych”, to już nie tylko starsze osoby, które siedząc przy wejściu do kościoła Mariackiego liczą na pomoc turystów i krakowian. Z roku na rok stosują coraz to nowe sposoby na zdobycie pieniędzy i wkupienie się w łaski turystów a pomóc ma im w tym znajomość języków obcych. – Trzeba frontem do klienta – śmieje się Edek, jeden z bezdomnych mieszkających w okolicy Rynku Głównego. – To nie jest tak, że nie mamy dostępu do książek czy słowników. Rozmawia się więc z turystami nawet w 3, 4 językach. Ja na przykład zazwyczaj rozmawiam Niemcami, Rosjanami, ale umiem też zagadać do Anglików, jak trzeba – dodaje.

– Za bardzo im miasto pomaga, są po prostu niewdzięczni. Żebrzą wszędzie i jak się im pieniędzy nie da robią się bardzo agresywni – tłumaczy kwiaciarka z krakowskiego Kazimierza.

Socjal znany w Polsce

Miasto rok rocznie stara się zwiększać liczbę miejsc pomocy dla osób bezdomnych. Wielu pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przekonuje wręcz, że pomoc oferowana w Krakowie jest na wysokim poziomie, ale jej poszerzanie może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. W ocenie pracowników socjalnych, dobre warunki stworzone bezdomnym pod Wawelem powodują, że informacje docierają do różnych zakątków kraju i w efekcie z roku na rok zjeżdżają całe grupy, które chcą z tej pomocy skorzystać, choć niewątpliwie nie brakuje również osób, które pomocy potrzebują i z bezdomności nie czynią sposobu na życie i zarobkowanie.

– W świetle przepisów nie ma znaczenia, kto jest sprawcą wykroczenia – czy jest to krakowianin, obcokrajowiec, czy osoba bezdomna. Jeśli mieszkańcy są świadkami zakłócenia spokoju i porządku lub innych wykroczeń zawsze mogą skierować prośbę o podjęcie interwencji na bezpłatny numer alarmowy 986” – wyjaśnia rzecznik prasowy straży miejskiej Marcin Warszawski.

Mobilizacja na ŚDM

Niewątpliwie w Krakowie zaczyna narastać problem osób bezdomnych a w najbliższych tygodniach może nastąpić prawdziwe apogeum. W związku ze zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży, do Krakowa zjadą dziesiątki a nawet setki osób bezdomnych z całego kraju, które chcą wykorzystać obecność tak dużej liczby pielgrzymów i turystów do własnych celów. – Wiadomo, że przyjedzie sporo „nowych”, co dla nas też jest problemem i będziemy musieli lepiej się pilnować – zdradza „Edek”, który podkreśla, że każde wydarzenie organizowane w mieście, to sygnał do działania dla całych grup bezdomnych, które liczą od kilku do nawet kilkudziesięciu osób.

Wiola Puch

fot. H Dominique Abed/sxc.hu

Najnowsze

Co w Krakowie