Szykuje się kolejna wojna na linii miasto – rodzice krakowskich uczniów. Krakowianie nie chcą bowiem słyszeć o nowym pomyśle prezydenta, który zakłada likwidację części krakowskich szkół. Powstała już specjalna strona internetowa, na której rodzice zbierają podpisy pod petycją do prezydenta i domagają się referendum w sprawie ewentualnej likwidacji nierentownych – zdaniem miasta, placówek. – Nie pozwolę na traktowanie dziecka, jak jakaś rzecz, którą ciągle można przerzucać z jednej szkoły do drugiej – tłumaczy Pani Marta, matka 13 letniego Dawida.
W zeszłym tygodniu urzędnicy oficjalnie potwierdzili plany likwidacji części placówek, które od lat cieszą się coraz mniejszą popularnością, a ich uczniowie osiągają coraz gorsze wyniki w nauce. Na odpowiedź rodziców nie trzeba było długo czekać. W Internecie powstała specjalna strona internetowa na której rodzice zbierają podpisy pod petycją o wstrzymanie decyzji likwidacyjnej. Do dzisiejszego poranka (21 stycznia) udało się zebrać już ponad 360 podpisów.
– Władze miasta wbrew woli mieszkańców, uczniów, nauczycieli i pracowników oświaty, ogłosiły plan likwidacji oraz tzw. „restrukturyzacji” krakowskich szkół i instytucji oświatowych. Docelowo zmianami mają zostać objęte aż 473 placówki – czytamy w oświadczeniu rodziców na stronie BronimySzkol.pl. – Naszym celem jest uratowanie krakowskiej oświaty przed kolejnymi cięciami i doprowadzenie do sytuacji, w której w końcu edukacja zacznie być traktowana jak inwestycja, a nie jak zbędny wydatek! – przekonują rodzice.
Likwidacja i „restrukturyzacja”
Plan przedstawiony przez wiceprezydent ds. edukacji Katarzynę Król zakłada, że część szkół zostanie całkowicie zlikwidowanych, inne zostaną przekazane pod zarządzanie zewnętrznych instytucjom i stowarzyszeniom, które wyraziły takie zainteresowanie. W sumie z edukacyjnej mapy Krakowa ma zniknąć 16 placówek: pięć gimnazjów, trzy szkoły zawodowe, dwa Młodzieżowe Domy Kultury, cztery zespoły szkół, jedno liceum i jedna bursa.
– To już kolejny raz, kiedy miasta chce za nas i nasze dzieci decydować o ich edukacji oraz tym, gdzie powinny się uczyć. Kolejny raz mówimy tym planom „nie” – tłumaczy wzburzona Pani Marta, matka Dawida – ucznia jednego z gimnazjów, które znalazło się na liście szkół do likwidacji.
Historia lubi się powtarzać
Przed dwoma laty podobne plany miała ówczesna wiceprezydent Krakowa ds. edukacji Anna Okońska-Walkowicz. Wówczas rodzice także zmobilizowali się w walce o przyszłość szkół. Zapowiada się więc powtórka, bo rodzice zapowiadają, że nie odpuszczą.
O przyszłości szkół, które znalazły się na liście wiceprezydent Katarzyny Król, zdecydują ostatecznie krakowscy radni. Niewykluczone, że będą debatowali nad problemem już w przyszłym tygodniu. Jeśli bowiem reforma ma wejść w życie wraz z nowym rokiem szkolnym, to zgodnie z przepisami musi zostać uchwalona najpóźniej w lutym. O jednomyślność radnych w tej sprawie będzie jednak niezwykle trudno.
(pt)
Foter.com / CC BY